Dzień później zgłoszono zaginięcie 20-latki. Funkcjonariusze przyjechali do mieszkania, które zajmowała para, ale drzwi były zamknięte. Poproszono więc o pomoc strażaków, którzy korzystając z podnośnika dostali się do lokalu na czwartym piętrze. W środku zastali nietypowo ustawione wersalki, jedna na drugiej. Według ich wyjaśnień, mieli zajrzeć do tej ustawionej na górze, a następnie uchylić wieko tapczanu poniżej, nie znajdując niczego podejrzanego. Policjanci przyjęli te tłumaczenia bez cienia wątpliwości, nie sprawdzając stanu faktycznego.