7-letni Filipek z Komorowa pod Rawą Mazowiecką chciał tylko pobawić się ze swoim psem na podwórku przed domem. Dziecięca wyobraźnia nie podpowiedziała mu, że może przypłacić to życiem. Chłopczyk wypuścił pupila z kojca, a ten rzucił się na bezbronnego malca. Kiedy po 30 minutach jego mama wyszła na zewnątrz, jej ukochany synek leżał na ziemi bez oznak życia.