Biegacz trenujący w Lesie Łagiewnickim został zaatakowany przez psy

i

Autor: pixabay.com /CC0 fot. skeeze /zdjęcie ilustracyjne Biegacz trenujący w Lesie Łagiewnickim został zaatakowany przez psy

Biegacz pogryziony przez sforę psów w Arturówku! Gdyby nie goście i recepcjonistka z pobliskiego hotelu zwierzęta mogły go rozszarpać

2019-03-06 12:26

Do dramatycznych wydarzeń doszło w minioną niedzielę (3 marca) w Arturówku. Biegacz trenujący w Lesie Łagiewnickim został zaatakowany przez psy. Gdyby nie pomoc gości i recepcjonistki z pobliskiego hotelu, sfora mogła go rozszarpać. Ranny mężczyzna trafił do szpitala.

NOWE FAKTY z godz. 13:50: Policja dotarła do właściciela psów, które dotkliwie pogryzły biegacza w Lesie Łagiewnickim!


Jak opisuje pan Robert na portalu społecznościowym, to były dwa czarne mieszańce wilczura i jasny mieszaniec boksera z mastifem. Mężczyzna został zaatakowany w okolicach stawów od strony ul. Wycieczkowej, próbował dobiec i schronić się w pobliskim hotelu, ale nie zdążył. Sfora dopadła go tuż przed budynkiem i zaczęła szarpać.

Z pomocą przyszła recepcjonistka. - Hotel jest teraz pełny gości. Jedna z pań była akurat na tarasie. Wbiegła do recepcji mówiąc, że psy gryzą mężczyznę. Narobiłyśmy rabanu, bo co kobiety mogą w takiej sytuacji zrobić. Z hotelu wybiegło dwóch panów, złapali za krzesła i drabinki i odstraszyli psy - opisuje Elżbieta Bogiel, która miała tego dnia dyżur.

To ona zadzwoniła po pogotowie i Animal Patrol. - Zanim przyjechała pomoc zabraliśmy go do hotelu i opatrzyliśmy. Mówił, że modlił się, żeby tu dobiec. Całe szczęście, że nie zaatakowały go w lesie, bo by go zagryzły, były bardzo agresywne - mówi pani Elżbieta.

PRZECZYTAJ TEŻ: Grupa rodziców harcerzy poszkodowanych w Suszku nie chce kary dla zastępcy komendanta obozu! [AUDIO]

Jak poinformował Adam Stępka, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego, po opatrzeniu ran przez ratowników mężczyzna został przewieziony do najbliższego szpitala. - Od pięciu lat nie przypominam sobie przypadków pogryzienia przez psy w naszym regionie. To są bardzo rzadkie zdarzenia - mówi Stępka.

Psy widziane były tego poranka również przez parę innych biegaczy. - Wbiegliśmy na nie tuż po godzinie 7. Były kilka metrów od nas. Chciałem biec dalej, przebiec obok nich, ale zaczęły na nas warczeć i szczerzyć zębiska. Gotów byłem uciekać, ale kolega był na tyle przytomny, że chwycił za gałąź, jedną rzucił w ich kierunku, a drugą trzymał w ręku, do obrony. I tak przez kilkadziesiąt metrów powoli się wycofywaliśmy. Udało nam się je zostawić w tyle, więc pobiegliśmy dalej, dokończyliśmy trening. Po drodze ostrzegliśmy mężczyznę spacerującego z psem. To chyba brak wyobraźni, ale nie spodziewaliśmy się, że może dojść do tak dramatycznych wydarzeń - mówi Konrad Ciężki.

Według obsługi hotelu, psy mogły grasować w okolicy nawet od 2 lat. - Koleżanka chodziła po pracy do autobusu na przystanek na Wycieczkową. Mówiła, że je spotkała, że szły za nią. Rzucała w nie patykami, udało jej się je odstraszyć. To było około dwóch lat temu - opowiada recepcjonistka z hotelu w Arturówku.

ZOBACZ TEŻ: Kontrowersyjne szkolenia organizowane przez ZUS: Dyrektorzy szkół będą się uczyć, jak kontrolować zwolnienia lekarskie nauczycieli

Sprawa jest poważna! To nie był atak na tle lękowym, to było polowanie!

Sprawą zajął się Animal Patrol straży miejskiej. Jak mówi nam Patryk Polit, sprawa jest poważna. - Niedługo rozpocznie się sezon biegowy. Ten atak to nie był atak na tle lękowym, kiedy pies najpierw daje człowiekowi sygnały i możliwość oddalenia się. Wszystko wskazuje na to, że był to atak noszący ślady polowania - wyjaśnia.

W takim przypadku człowiek jest bez szans. Co wtedy robić? Jak się zachować? Jak radzi strażnik, najlepiej nie uciekać, bo to sprowokuje psa do gonitwy. - W sytuacji, kiedy dochodzi do bezpośredniego ataku najlepiej wykorzystać elementy infrastruktury. Sięgnąć po jakiś przedmiot, gałąź - będzie to pierwsza rzecz, jaką zaatakuje pies i odwróci jego uwagę. Nie można dopuścić do przewrócenia, a jeśli tak się stanie - zwinąć się w kłębek, zakryć uszy i tak zwane części witalne - brzuch i szyję (tętnice) i wzywać pomoc - mówi Patryk Polit.

Dziś (6 marca) grupa funkcjonariuszy pojechała do Lasu Łagiewnickiego na obławę. - Prowadzimy wzmożone działania. Na miejsce oddelegowane zostały wszystkie dostępne siły Animal Patrolu, teren patroluje też sekcja konna straży miejskiej. To jest olbrzymi obszar terenów leśnych, to jak szukanie igły w stogu siana - mówi strażnik.

Jak udało nam się dowiedzieć, strażnicy odłowili dziś owczarka, który biegał po lesie bez opieki, jednak to prawdopodobnie nie jest to żaden z psów, które w niedzielny poranek pogryzły pana Roberta. - Odłowiliśmy tego psa i zawieźliśmy do schroniska, jednak jestem przekonany, że to nie ten pies - dodaje Polit.

Funkcjonariusze odwiedzają też okoliczne posesje rozpytując, czy ktoś w okolicy nie ma trzech podobnych psów. Na razie bez rezultatów.

Według relacji pogryzionego mężczyzny oraz obsługi hotelu, psy nie miały obroży, ale nie wyglądały na zaniedbane. Jak podają na forum inni biegacze, mogły być widziane na jednej z posesji przy ul. Wycieczkowej, a także na ul. Serwituty czy też w okolicach Bartolina.

Postrach wśród biegaczy

Biegacze z Łodzi i okolic ostrzegają się nawzajem, zapanował postrach i od niedzielnego zdarzenia jest ich jakby mniej. - Zawsze już od godz. 6 w okolicy było dużo biegaczy, dużo zaparkowanych samochodów. Od początku tygodnia jest ich mniej. Strach jest zasiany i ludzie się boją - mówi Elżbieta Bogiel.

Wszyscy mają nadzieję, że zwierzęta uda się jak najszybciej złapać. Sprawę będziemy monitorować.

AKTUALIZACJA: godz. 13:00

CZYTAJ WIĘCEJ: Sprawą dotkliwego pogryzienia biegacza przez sforę psów w Arturówku zajęła się prokuratura

ZOBACZ TEŻ: Groził śmiercią prezydentom polskich miast, w tym Hannie Zdanowskiej. Został zatrzymany, usłyszy zarzuty!

ZOBACZ WIDEO: