Młodziutcy Emilia i Michał zginęli na autostradzie A2. Sąd ma związane ręce

2025-06-13 15:28

Niemal równo półtora roku w sądzie w Brzezinach koło Łodzi trwa proces Martyny N. (19 l.) z Torunia oskarżonej o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęło dwoje podróżujących z nią samochodem przyjaciół. Końca przewodu sądowego jednak nie widać. Wszystko przez nieobecność kluczowego świadka, obywatela Ukrainy. Tragicznego dnia miał on siedzieć za kierownicą auta, które - zdaniem młodej kobiety - zajechało jej drogę.

Łódzkie: Koszmar na A2. Emilia i Michał nie żyją

To były dosłownie ułamki sekund. Mgnienie, które zdecydowało o wielkich tragediach kilku rodzin. Był 7 stycznia 2023 roku. Troje przyjaciół - Martyna N. Emilia S. (18 l.) i Michał J. (20 l.) - wracało autem ze stolicy do swojego rodzinnego Torunia. Lada dzień mieli bawić się na studniówce II LO. Niestety, po przejechaniu około 100 kilometrów na wysokości miejscowości Nowostawy Dolne koło Brzezin samochód, który prowadziła Martyna N. stracił przyczepność, zjechał na lewy pas drogi, uderzył w inny pojazd i dachował. Podróżujący ze swoimi koleżankami młody mężczyzna wypadł z auta, uderzył głową o beton i zginął na miejscu. Emilia została zakleszczona w kabinie. Ratownicy zdołali ją uwolnić, lekarze nie byli jednak w stanie uratować jej życia. Z całej trójki została jedynie Martyna N., która odniosła niewielkie obrażenia.

Proces Martyny N. nie ma końca

Niemal równo rok po tych dramatycznych wydarzeniach, 23 stycznia ubiegłego roku, w sądzie w Brzezinach rozpoczął się jej proces. Młoda kobieta została oskarżona o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Kiedy prokurator na pierwszej rozprawie odczytywał akt oskarżenia, w którym przypomniał szczegóły zdarzenia, zapłakana wybiegła z sali na korytarz. Łzy ciekły po policzkach również mamom Emilii i Michała.

Martyna N. nie przyznała się do do winy, twierdząc, że odpowiedzialność za wypadek ponosi kierowca innego pojazdu. - Wracaliśmy do Torunia - opowiadała łkając.

- Nagle zobaczyłam, jak z prawej strony, ze stacji benzynowej wyjeżdża jakiś samochód, który zajechał mi drogę, odbiłam odruchowo na lewo, ale tam było już jakieś inne auto. Wpadłam w poślizg i dachowałam. Gdy wyczołgałam się z auta, Michał leżał parę metrów od samochodu, sprawdziłam mu puls i jeszcze żył. Z drugiej strony była Emilia zakleszczona w aucie, jeszcze przytomna - opowiadała.

Materiał "Super Expressu" o procesie w sprawie wypadku na A2. Najważniejsze informacje znajdują się w tym miejscu!

Świadek z Ukrainy wciąż nie został namierzony

W trakcie trwającego cały czas procesu trzeba było przesłuchać osoby podróżujące autem, które miało zajechać Martynie N. drogę. Według wstępnych ustaleń to byli dwaj obywatele Ukrainy. Początkowo trudno było ich odnaleźć, ale ostatecznie kilka tygodni temu złożyli zeznania. Stwierdzili jednak, że tragicznego dnia tym samochodem kierował jeszcze ktoś inny, również Ukrainiec. Jego odnaleźć do tej pory się nie udało. Sąd wyznacza kolejne terminy rozpraw, ale mężczyzna się na nie nie stawia. Następną próbę jego przesłuchania zaplanowano na 25 lipca.

Oskarżonej grozi do 8 lat więzienia.

Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki