Łódź. Małżeństwo czeka na zmianę mieszkania. Ściany są czarne od grzyba
Mieszkanie małżeństwa z Łodzi zostało wyłączone z użytkowania dwa lata temu, ale obydwoje nadal nie mogą się doprosić o nowe - informuje dzienniklodzki.pl. Ich walka trwa jednak znacznie dłużej, bo od 2018 r., gdy trafili na na listę oczekujących na zamianę lokalu w Urzędzie Miasta Łodzi. Mimo że obydwoje wydają miesięcznie na ogrzewanie 1-1,2 tys. zł, to ściany ich mieszkania są mokre, a do tego czarne, bo rozwija się na nich grzyb. Co gorsza, takie warunki miały się przyczynić do tego, że zarówno 70-latka, jak i jej 2 lata starszy mąż podupadli na zdrowiu. Nie pomagają żadne prace, które są prowadzone w lokum raz na jakiś czas.
- Już kilka razy mieszkanie było w ten sposób remontowane, ale to nic nie daje, bo za moment znowu wychodzi grzyb. Dlatego cały czas prosimy, aby nam dano inne mieszkanie, nie mamy wymagań. Wystarczy, aby było suche - mówi mężczyzna, którego cytuje dzienniklodzki.pl.
"Administracja chce, abyśmy w tym mieszkaniu zgnili"
Małżeństwo z Łodzi mieszka w kamienicy przy ul. Żeromskiego od 46 lat, ale zdrowie obydwojga nie pozwala, by nadal tam przebywali. Zagrzybienie miało doprowadzić do zmian zapalnych w stawach kobiety i przyczynić się do tego, że jej mąż znacznie ciężej przechodzi astmę. W ich sprawie interweniował nawet rzecznik praw obywatelskich, ale jak na razie bez skutku.
- Administracja chce, abyśmy w tym mieszkaniu zgnili - relacjonuje w dramatycznym tonie kobieta serwisowi dzienniklodzki.pl.
Mieszkańcy Łodzi postanowili skorzystać z usług adwokata, który w ich imieniu domaga się od Urzędu Miasta Łodzi po 10 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych obydwojga. Małżeństwo rozważa również, czy nie zgłosić się do prokuratury, by złożyć zawiadomienie o zaniedbaniach urzędników w tej sprawie.