Śmigus-dyngus w miejskiej tradycji wyraźnie zanika-uważa Joanna Prasnowska ze straży miejskiej w Łodzi. - Przekraczanie granic rozsądku i dobrego smaku zdarza się coraz rzadziej. To są incydentalne przypadki. W ubiegłym roku było ich zaledwie kilka. Chciałabym zaapelować do wszystkich, którzy zgodnie z tradycją będą się oblewać, żeby mimo wszystko robić to z umiarem. Młodzi ludzie często mają różne pomysły, np. zrzucanie z balkonów torebek z wodą. Taka sytuacja będzie traktowana jako wybryk chuligański.
Część łodzian kultywuje tradycję polewania w lany poniedziałek, ale wiele zależy od pogody. - Ja polewam, ale myślę, że jest to tradycja, z której nigdy nie wyrośniemy. Ja się w to nie bawię, bo ostatnio w lany poniedziałek jest bardzo zimno i pogoda na to nie pozwala. Ja z kolei myślę, że jest to przeżytek. Kiedyś było inaczej, cały czas lało się wodą. Nawet strażacy jeździli z kościoła i wszystkich lali wodą wprost z pomp i hydrantów. Teraz już tych zwyczajów nie ma.
Przypominamy, że oblanie wodą może być potraktowane jako wykroczenie. Grozi za to mandat do 500zł.