ŁÓDŹ. Okrutna śmierć na Bałutach. Wykrwawiał się na klatce schodowej kamienicy [FOTO]

2020-09-04 12:29

Kiedy mieszkaniec jednej z kamienic przy ul. Bazarowej w Łodzi próbował wyjść ze swojego mieszkania, drzwi blokował mu leżący po ich drugiej stronie, na klatce schodowej zakrwawiony, skatowany mężczyzna. Na miejsce wezwano pogotowie, które przewiozło go do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł. Dziś (4.09) oskarżony o spowodowanie jego śmierci Dariusz Z. (49 l.) stanął przed łódzkim sądem.

Do tych dramatycznych wydarzeń doszło 19 maja ubiegłego roku. W początkowej fazie śledztwa policjanci mieli problem z ustaleniem danych denata. Nikt z mieszkańców kamienicy nie przyznawał się do znajomości z nim. Okazało się jednak, że w budynku zamontowany jest monitoring. Po przejrzeniu nagrań wyszło na jaw, że zmarły przebywał w jednym z lokali na parterze, skąd został wywleczony przez jego najemcę, Dariusza Z.. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym i stanął przed sądem.

Przyznał się do winy. Podczas pierwszej rozprawy wyjaśnił, że między nim a zmarłym Andrijem V. , obywatelem Ukrainy, doszło w jego mieszkaniu do sprzeczki. W jej trakcie pobił znajomego, a potem zakrwawionego wyciągnął na klatkę schodową i tam zostawił na pastwę losu. Mężczyzna trafił do szpitala na OIOM, ale nie udało się go uratować.

ZOBACZ TEŻ: Młody kierowca BMW nie żyje. Jego pasażerka ciężko ranna. Tragiczny wypadek pod Łowiczem

Choć obrażenia ujawnione w trakcie sekcji zwłok wskazują, że zmarły był potwornie skatowany, Dariusz Z. utrzymuje, że nie zadał zbyt wielu ciosów. - Gdybym wiedział, że on ma tak rozległe obrażenia wewnętrzne nie zostawiałbym go samego – twierdzi. Odpowiedzialność za pobicie ze skutkiem śmiertelnym traktowana jest tak, jak za zabójstwo, dlatego Dariuszowi Z. grozi dożywocie.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Masz podobny temat? Pisz na: lodzkie@se.pl

Zabiła kochanka, bo się nad nią znęcał