Polecany artykuł:
O zaginięciu znajomego policję powiadomiła jego znajoma, która dostała od niego wiadomość MMS, informującą o próbie samobójczej. Policjanci pojechali do mieszkania mężczyzny na Retkini. Drzwi były otwarte, wewnątrz widoczne ślady krwi, lecz lokatora nie zastano. Jego telefon nie odpowiadał. Służby zaczęły jego poszukiwania, w międzyczasie próbowano się do niego dodzwonić. Jak relacjonuje Radosław Gwis z Komedy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, o godz. 23.40 odebrał telefon, jednak nie chciał rozmawiać z policjantami. Rozłączał się i kilkakrotnie odrzucał połączenia. Dopiero po pewnym czasie podjął rozmowę i poinformował, że przebywa w ogrodzie botanicznym przy ul. Krzemienieckiej, jest mu słabo i nie ma siły się poruszać. Po chwili kontakt z mężczyzną się urwał.
Czytaj też: Pijany kierowca wjechał w tramwaj na Kilińskiego. Jedna osoba ranna
Nocne przeszukanie terenu botanika
Kilka patroli rozpoczęło przeszukiwanie zajmującego 65 hektarów ogrodu. Było ciemno, padał deszcz a teren nie był oświetlony. Po godzinie 1.00 w nocy patrol policyjnych wywiadowców, w świetle latarki, zauważył leżącego człowieka. Był ubrany w krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem, miał przecięty nadgarstek. Nieprzytomnego i wyziębionego desperata policjanci przekazali załodze pogotowia ratunkowego. Po opatrzeniu 37-latek trafi na obserwację psychiatryczną.