Łódź. Śmierć 24-latka. Był nagi i poparzony
Najpierw pożar, w którym 24-latek z Łodzi został dotkliwie poparzony, a po 3 dniach śmierć mężczyzny. To kulisy zdarzenia, które wyjaśnia Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty. Poszkodowany został znaleziony przez przypadkowego świadka w Lesie Łagiewnickim w piątek, 22 maja, po południu. Okazało się, że ciężko ranny 24-latek ma poparzone ok. 90 procent powierzchni ciała, choć w momencie przybycia na miejsce załogi kartki pogotowia był jeszcze przytomny. Zmarł po 3 dniach pobytu w szpitalu, w poniedziałek, 27 maja.
Jak ustaliła policja, do pożaru doszło w znajdującym się nieopodal opuszczonym budynku, gdzie przebywał zmarły. Wiadomo, że w ostatnim czasie był osobą bezdomną, i korzystał z pomocy Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Na terenie obiektu znaleziono plecak, który prawdopodobnie do niego należał, a w jego sąsiedztwie fragmenty spalonych ubrań. Prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok mieszkańca Łodzi, która już się odbyła. Dalsza część tekstu poniżej.
- Badanie nie wykazało żadnych innych obrażeń niż te, które powstały w wyniku pożaru - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Mimo to udział osób trzecich w zdarzeniu nie został wykluczony.
Polecany artykuł: