Reforma edukacji dotyka jedną z najbardziej rozpoznawalnych szkół w Łodzi. VI Liceum Ogólnokształcące im. Joachima Lelewela ma zostać przeniesione do budynku obecnego Gimnazjum nr 44 przy ul. Deotymy. Nauczyciele, uczniowie i ich rodzice nie wyobrażają sobie takiego scenariusza. Szkoła mieści się przy ul. Podmiejskiej 21 w Łodzi od 1945 roku. Ma swoją historię, której kadra pedagogiczna i absolwenci nie chcą pozostawić.
- Na konsultacjach społecznych i w Urzędzie Miasta informowano nas o tym, że nikt nikogo nie będzie przenosił na siłę. Jeśli społeczność szkolna nie wyrazi zgody na przeniesienie, to tak się nie stanie - mówi dyrektor VI LO Krystyna Zielińska - Z zapewnień pana wiceprezydenta Tomasza Treli wynikało jasno, że VI, VIII i XXIX licea pozostaną w swoich lokalizacjach, a 44 Gimnazjum przy ul. Deotymy będzie wygaszane. Byliśmy spokojni - tłumaczy dyrektor. - W czwartek podano nam informację, że mamy być jednak przeniesieni na ul. Deotymy. Jest to dla nas bardzo krzywdzące i dalej chcemy prowadzić rozmowy, aby nie przenoszono nas z tego budynku.
Urzędnicy zaplanowali, że do budynku obecnego liceum wprowadzi się sąsiadująca Szkoła Podstawowa nr 83, która w ten sposób powiększy swoją siedzibę. - Rozszerzenie szkoły podstawowej na nasz budynek, to stworzenie Szkoły Gigantu, gdzie na pewno zginie uczeń - mówi Krystyna Zielińska.
Nauczyciele i uczniowie czują się oszukani przez władze miasta, które w ostatniej chwili zmieniły zdanie co do losu szkoły. - To jest nasza historia - mówi uczeń 3 klasy liceum - przyjechałem do tej szkoły 250 kilometrów. Właśnie w tym budynku czujemy się najlepiej, czujemy, że ma duszę. Ta decyzja bardzo nas dotyka, dlatego wszyscy, jednogłośnie apelujemy, by pozostawić VI Liceum na ul. Podmiejskiej.
W szkole mieści się specjalna sala teatralna dla klas o tym profilu oraz jedyne w centralnej Polsce Muzeum Morskie. Absolwenci założyli także salę lekcyjną im. Adama Szczerbowskiego - pierwszego dyrektora szkoły. Starają się, by skwerowi przy ul. Leczniczej nadać to samo imię.
- Szkoła to nie tylko ludzie i osoby które uczą, ale również budynek. Dla atmosfery, która jest w tym budynku młodzież przyjeżdża z całej Polski.
Rodzice inwestowali tutaj własne pieniądze, aby ich dzieci mogły się uczyć w lepszych warunkach. W niewielkim stopniu korzystaliśmy z pomocy miasta. Tu są nasze korzenie - mówi Małgorzata Caban, nauczycielka matematyki.
Mamy wiele pamiątek, na przykład mosiężne tablice poświęcone byłym dyrektorom szkoły. Jak mamy to przenieść? Przez lata inwestowaliśmy w tę szkołę, więc nie można powiedzieć że byliśmy i jesteśmy złymi gospodarzami tego miejsca - dodaje Beata Marcinkowska, opiekunka samorządu szkolnego.
Rada pedagogiczna szkoły ma nadzieję, że kolejne rozmowy z urzędnikami zmienią krzywdzącą dla szkoły decyzję.
Posłuchajcie rozmowy Patrycji Szynter z przedstawicielami VI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi: