Adam Kszczot podczas 86. Mistrzostw Polski Seniorów w Bielsku-Białej

i

Autor: Wikimedia Commons/Kleszczu/CC 4.0 Adam Kszczot podczas 86. Mistrzostw Polski Seniorów w Bielsku-Białej

O Adamie Kszczocie jego pierwszy trener Stanisław Jaszczak: "Był ambitny i wiedział, po co to robi" [WYWIAD AUDIO]

2015-08-27 19:06

Znany ze swojej wytrwałości na bieżni Adam Kszczot zdobył srebrny medal w biegu na 800 metrów na Mistrzostwach Świata w Pekinie. Jak wspomina jego pierwszy po przeprowadzce do Łodzi trener Stanisław Jaszczak, droga Adama do zwycięstwa nie była łatwa. Kim naprawdę jest Adam Kszczot?

Stanisław Jaszczak trenował Adama Kszczota przez 7 lat. To on namówił go do przyjazdu do Łodzi z malutkiej miejscowości Konstantynów leżącej w gminie Mniszków w powiecie opoczyńskim. - Można powiedzieć, że swoje pierwsze kroki w lekkoatletyce stawiał w małym klubiku Mniszków, natomiast takie prawdziwe pierwsze kroki stawiał właśnie w Łodzi - mówi były trener Adama. Początkujący lekkoatleta, kiedy wiązał się z Rudzkim Klubem Sportowym w Łodzi, miał 16 lat.

- Kiedy przyjechał do Łodzi miał problemy z kolanami, więc można powiedzieć, że nasze trenowanie zaczęło się od leczenia - wspomina trener. Rekonwalescencja, jak wraca pamięcią, trwała około 5 miesięcy. W niedługim czasie po niej, Adam zdobył mistrzostwo olimpiady młodzieży. - I po tej olimpiadzie pojechał na mecz Polska-Niemcy i tam nabiegał już bardzo dobry wynik - 1:52. Wygrał te zawody i zakończył sezon na lidze juniorów swoim rekordem życiowym w wieku 17 lat - 1:51:09 - opowiada z dumą Stanisław Jaszczuk.

Trener Jaszczak "wróżył" sukcesy

To właśnie on był pierwszym naocznym świadkiem sukcesów młodego Kszczota, wytyczył mu cele i prorokował świetlaną, sportową przyszłość. - Poukładany był, bo on już w tym wieku analizował - mówi Stanisław Jaszczak. - Kiedyś, wracając z treningu - pamiętam to jak dziś - jechaliśmy autobusem, powiedział mi wyraźnie: "Trenerze, będę trenował, ale chciałbym coś z tego mieć". - To znaczy, że to był zawodnik, który już wtedy wiedział, że będzie ciężko pracował, żeby odnieść sukces - był ambitny i wiedział, po co to robi - mówi trener.

To właśnie ciężka praca i ambicja doprowadziły go na Mistrzostwa Świata w Pekinie, a następnie po srebro. - To była kwestia taktyki, jak ten bieg się rozegra. Zawsze są dwa warianty - albo szybki, albo wolny bieg. Tu był bieg wolny. Dobrze się tylko stało, że podczas przepychanki z Radishem nie wyleciał za krawężnik, bo mogłoby się skończyć dyskwalifikacją i medalu by nie było - mówi nie bez emocji. - Uważam, że Adam już na wejściu miał te 50 procent szans na medal, może nawet więcej - mówi przekonany.

Więcej o zaletach młodego zawodnika, o chwilach zwątpienia - w tym o pomyśle pójścia do wojska, a także o zażyłości z trenerem możecie posłuchać w wywiadzie reporterki Radia ESKA Neli Krysztofowicz: