Do zdarzenia doszło we wtorek, 16 lutego tuż przed godziną 16 na ulicy Rojnej w Łodzi. Kierowca forda transita zaparkował pojazd pod pawilonem handlowym i poszedł załatwiać swoje sprawunki. Mężczyzna najwyraźniej zapomniał zaciągnąć hamulca ręcznego i zostawił auto na luzie, bo po chwili samochód zaczął się staczać do tyłu wprost na stojącego tuż obok opla.
Tak się nieszczęśliwie złożyło, że akurat w tym samym momencie do osobowego samochodu mama wsadzała swojego 3-letniego synka. Niestety dostawczak uderzył w drzwi opla, które przygniotły mu rączkę. Ból był nie do opisania. Stojący w pobliżu strażnicy miejscy rzucili się na ratunek.
- Usłyszeliśmy wołanie o pomoc - opowiada Tomasz Olszewski, jeden ze strażników. - Zaczęliśmy odpychać to auto, a po chwili zjawił się jego kierowca, odpalił silnik i uwolnił dziecko- dodaje.
Strażnicy udzielili malcowi pierwszej pomocy, wezwali też karetkę pogotowia i policję. Chłopczyk razem z mamą trafił do szpitala, kierowca forda został ukarany mandatem.