Wobec duchownego toczy się postępowanie kanoniczne, proces trwa od ośmiu lat. Jeden z byłych podopiecznych złożył zawiadomienie, że ksiądz Jarosław miał molestować nieletnich w przeszłości. Duchowny nie przyznał się do czynu, nie usłyszał też zarzutów, mimo że równolegle do sprawy w sądzie kościelnym trwa śledztwo w prokuraturze. Duchowny robił za to w międzyczasie karierę w kościelnej hierarchii. Dostał awans na proboszcza, uczył też religii w miejscowej szkole. Wokół osoby księdza powstawały coraz większe kontrowersje. Wreszcie zareagowała kuria, zostało wszczęte dodatkowe postępowanie, a ksiądz został odwołany ze stanowiska.
Polecany artykuł:
- Informuję, że podjęto środki zapobiegawcze w postaci odwołania ks. Jarosława W. z urzędu i nałożenia na niego zakazu pełnienia jakiejkolwiek posługi. Informuję również, że z polecenia Stolicy Apostolskiej prowadzone jest odrębne postępowanie, powierzone arcybiskupowi metropolicie łódzkiemu, w sprawie ewentualnych zaniedbań biskupa łowickiego w prowadzeniu spraw o molestowanie osób nieletnich przez niektórych duchownych jego diecezji - wyjaśnia ks. Zbigniew Kielan, Rzecznik Prasowy Diecezji Łowickiej.
Jak podaje portal oko.press, biskup łowicki Andrzej Dziuba miał być zawiadamiany o grzechach księdza Jarosława już od kilku lat. Mimo to w kurii początkowo nie podjęto decyzji o poinformowaniu Watykanu. Śledztwo kanoniczne wszczęto po dopiero dwóch latach, obecnie postępowanie jest już na ostatnim etapie. Sam ksiądz odnosząc się do oskarżeń stwierdził, że "to jakaś nagonka".