Tragedia w Suszku

i

Autor: Pixabay.com Tragedia w Suszku

Grupa rodziców harcerzy poszkodowanych w Suszku nie chce kary dla zastępcy komendanta obozu! [AUDIO]

2019-03-04 18:28

Zdaniem rodziców to dobrze wyszkolona kadra oraz postawy nauczone w harcerstwie sprawiły, że ofiar było tak niewiele.

W ubiegłym tygodniu Włodzimierz D. zastępca obozu harcerskiego, zniszczonego w sierpniu 2017 r. podczas nawałnicy, która nawiedziła Suszek, usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek, spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy oraz umyślnego narażenia uczestników obozu harcerskiego na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Grupa rodziców harcerzy, którzy zostali poszkodowani w tej tragedii, nie chce, aby zastępca komendanta oraz komendant, który prawdopodobnie również usłyszy zarzuty po powrocie do kraju z Rejsu Niepodległości, byli oskarżani i sądzeni za to, co się wydarzyło. Ich zdaniem to właśnie dobrze wyszkolona kadra przyczyniła się do tego, że ofiar było tak niewiele.

- Rozumiemy ból, który płynie od rodzin ofiar. Zgadzamy się z tym, że oni chcą poznać prawdę. Jednak nie zgadzamy się z tym, żeby oskarżone były osoby, które oddały serce naszym dzieciom. Mamy świadomość tego, że to, że to był obóz harcerski i dzieci były nauczone odpowiednich postaw i sposobów zachowania pomogło im przetrwać tę trudną dla wszystkich noc - mówi Aneta Głogowska, mama jednego z poszkodowanych harcerzy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ktoś przysłał prezydent Łodzi list z pogróżkami wraz z nabojem do ostrej broni [AUDIO]

Prokuratura wskazuje, że na terenie obozu brakowało odpowiednio wyznaczonych dróg ewakuacyjnych oraz bezpiecznego schronienia.

- To czy na drzewie była strzałka, czy nie, nie miało tej nocy żadnego znaczenia. Las się walił, a harcerze byli wcześniej poinstruowani, że w razie niebezpieczeństwa mają uciekać do Młodnika. Nie było to możliwe tej nocy. Dzieci uciekały tam, gdzie mogły. Biegły po połamanych drzewach, często na boso - dodaje Głogowska.

Rodzice oraz ZHR są zdania, że oskarżenie z-cy komendanta jest zagrożeniem dla wszelkich form wolontariatu oraz rzuci cień na harcerstwo.

- Nikt nie będzie chciał brać odpowiedzialności za przyszłe obozy. Nie daj Boże, coś się stanie, jeżeli chodzi o kwestie pogodowe, niezwiązane z pracą kadrową. Harcerze będą się po prostu bać takiej odpowiedzialności - komentuje Ewa Jankowska ze 106 Łódzkiej Drużyny Harcerzy.

CZYTAJ TEŻ: Nie żyje 19-letni piłkarz ręczny piotrkowskiej drużyny. Jego ciało wyciągnięto z zatopionego w rzece

Włodzimierz D. to druga osoba oskarżona w związku z tragedią w Suszku. Ponad miesiąc temu zarzuty usłyszał Andrzej N. były dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Chojnicach. Miał on nie przekazać na niższy szczebel zarządzania kryzysowego informacji o nadciągającej nawałnicy. Z tego powodu do komendanta obozu nie dotarła wieść o załamaniu pogody. Andrzej N. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Grozi mu do 3 lat więzienia.

Posłuchajcie rozmowy Michała Makowskiego:

ZOBACZ TEŻ: Za tymi osobami wydane zostały listy gończe! Kojarzysz którąś z nich? [ZDJĘCIA]