44-latek znaleziony martwy na skwerze w Łodzi. Czy doszło do przestępstwa?
Czy do śmierci 44-latka na skwerze przy ul. Gogola w Łodzi doszło w wyniku przestępstwa? Jego ciało zauważył w piątek, 31 marca, w godzinach wieczornych, przypadkowy świadek, po czym wezwał na miejsce służby ratownicze. Jako pierwsi dotarli tam policjanci i to oni rozpoczęli reanimację mężczyznę, którą przejęła następnie załoga karetki pogotowia. Niestety życia 44-latka nie udało się uratować, ale mimo że na jego ciele stwierdzono obrażeń, lekarz nie wykluczył, że do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. - Wyjaśniamy szczegółowe przyczyny i okoliczności zdarzenia pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna - mówi młodsza aspirantka Kamila Sowińska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
O sprawie napisał jako pierwszy Expressilustrowany.pl, dodając, że denatowi miał wcześniej towarzyszyć inny mężczyzna, z którym brał udział w libacji. Obaj mieli się poczuć słabo w jej trakcie, być może spożywając alkohol niewiadomego pochodzenia. Towarzysz 44-latka miał zostać zabrany do szpitala.