6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym, nawiązka w kwocie 200 złotych na rzecz pokrzywdzonego oraz 2400 złotych na rzecz Skarbu Państwa tytułem kosztów sądowych to wyrok, jaki usłyszał dwudziestolatek, który 3 października 2015 roku w Łodzi stosował wobec jednego z łódzkich kontrolerów groźby bezprawne w celu zmuszenia go do zaniechania kontroli biletów.
Czytaj też: Łódź: Brutalna napaść na Włókienniczej. Pobity młody mężczyzna
Zdarzenie miało miejsce wieczorem, na peryferiach Łodzi - wspomina kontroler pan Ryszard. - Pasażer cały czas był agresywny, groził mi, wydzwaniał po kolegów, żeby przyjechali i mnie pobili, a także żeby rozwalili autobus bejsbolami. Brałem odpowiedzialność za tę całą sytuację - mówi reporterowi Radia ESKA Grzegorzowi Mnichowi.
Kontrolerom należy się szacunek za ich pracę - podkreśla Mirosław Michalak z łódzkiego MPK. - Mieliśmy przypadki, kiedy nasz kontroler pomagał prowadzącemu pojazd w resuscytacji pasażera. Nasze dwie kontrolerki pomogły pani, która zemdlała, kontroler na ulicy Piotrkowskiej pomógł chłopcu, który został zaatakowany przez dwóch podpitych chuliganów - opowiada Mirosław Michalak.
Wyrok łódzkiego sądu w sprawie 20-latka jest prawomocny.
Więcej w materiale reportera Radia ESKA Grzegorza Mnicha, posłuchajcie: