Miało być pięknie a wyszło jak zwykle. Niecały tydzień temu na łódzkim przystanku centralnym stanął regał wypełniony ponad dwustoma książkami. Pomysł był prosty: bierzesz jedną książkę - zostawiasz inną. Łodzianie nie przywiązali się jednak do klasycznego pojęcia bookcrossingu i książki jedynie zabierali. Organizatorzy akcji cieszą się z czytelniczego zapału mieszkańców, ale regał przenieśli do siedziby MPK przy ul. Tramwajowej. Tam, pracownicy mają czuwać nad przebiegiem akcji.
Czytaj też: Żarty się skończyły! Za nielegalną reklamę przy Piotrkowskiej kara prawie ćwierć miliona złotych
- Chyba nie wszyscy łodzianie do końca zrozumieli ideę, jaka przyświeca temu wydarzeniu. Sam miałem okazję zobaczyć, jak panie podchodziły do regału i brały książki. Nie wiem, czy myślały, że one po prostu tak sobie leżą, żeby można je po prostu zabrać. Zadecydowaliśmy zatem o przeniesieniu bookcrossingu w takie miejsce, w którym będziemy mogli go doglądać - mówi rzecznik MPK Sebastian Grochala.
Więcej na ten temat posłuchacie w materiale AUDIO reporterki Radia ESKA Nelli Krysztofowicz:
Zabranie książki nie grozi kryminałem, ale sam fakt sposobu korzystania z bookcrossingu to już bardziej grecka komedia.
Czy bookcrossing w Łodzi w ogóle ma sens? KOMENTUJCIE!