Przypomnijmy – w Wielką Sobotę tuż przed godziną 16 półtoraroczne dziecko wypadło z okna na 11 piętrze wieżowca przy ulicy Mazurskiej. Dziecko przebywało wówczas pod opieką ojca. Mama była wtedy w pracy. W mieszkaniu było jeszcze dwoje dzieci małżeństwa w wieku 4 i 5 lat.
Póki co łódzka prokuratura, która prowadzi w tej sprawie śledztwo, nie zdecydowała się na przedstawianie komukolwiek zarzutów.
- Nie zapadły jeszcze decyzje, co do ewentualnej odpowiedzialności karnej w związku z wypadnięciem dziewczynki – mówi se.pl Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Niewątpliwie jest to rodzinna tragedia. Pod kątem oceny karnoprawnej ta sprawa jest bardzo złożona. W ocenach oscylujemy między nieszczęśliwym wypadkiem a nieumyślnością, czyli niezachowaniem należytej ostrożności. Przed wyciąganiem wniosków chcemy podjąć próbę jednoznacznego ustalenia, kto i kiedy otworzył okno. Pomocne mogą być ślady zabezpieczone podczas oględzin. Chcemy też ustalić, jak dziewczyna weszła na parapet. Prawdopodobne jest, że wykorzystała stojący obok fotel. Dzieci bawiły się i oglądały bajki. W dużym pokoju. Z kolei w ich pokoju dziecięcym rodzice zamontowali dodatkowe klamki okienne. Rodzice pozostają pod opieką psychologów. Co do ewentualnej odpowiedzialności karnej nie chcemy działać pochopnie. Gromadzimy dowody, później będziemy dokonywać ich oceny.
Dziewczynka wypadła z okna i zginęła. PROKURATURA: To rodzinna tragedia
2020-04-12
15:19
Trudno sobie wyobrazić większy dramat. Dzień przed Świętami Wielkanocnymi z okna na 11 piętrze wieżowca przy ulicy Mazurskiej w Łodzi wypadła półtoraroczna dziewczynka. Niestety zginęła na miejscu. Łódzka prokuratura wstrzymuje się na razie z wyciąganiem karnych wniosków w stosunku do jej ojca, pod opieką którego w ten tragiczny dzień pozostawała.