Ta śmierć boli okrutnie. Gdyby tylko Jakub W. siedząc za kierownicą swojego audi nie gnał ulicą Waltera Jankego w Pabianicach jak szaleniec, tej tragedii można było uniknąć. Kierowca jednak za nic miał ograniczenia prędkości. Jego srebrne auto mknęło po drodze, a on nie zwracał uwagi dosłownie na nic. Niestety zapłaciła za to własnym życiem niewinna Kasia.
6 grudnia około godzimy 15.30 młoda dziewczyna przechodziła przez przejście dla pieszych na ulicy Waltera Jankego. Gdy już znalazła się po drugiej stronie drogi na chodniku, skręciła w lewo i zupełnie nieświadoma czającego się zagrożenia weszła na kolejne przejście dla pieszych na ulicy prostopadłej do Jankego. Sekundy później audi, za kierownicą którego siedział Jakub W., z ogromną prędkością wjechało w krawężnik po prawej stronie ulicy. Auto wybiło do góry, chwilę potem zaczęło koziołkować. Na jego drodze szła Kasia. Jej ciało zostało odrzucone przez samochód na dobre kilkadziesiąt metrów. Zginęła na miejscu.
Prokuratura w Pabianicach skierowała właśnie do miejscowego sądu akt oskarżenia przeciwko piratowi. – Oskarżony umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, popełniając błąd w taktyce i technice jazdy poprzez prowadzenie pojazdu z prędkością wynoszącą nie mniej niż 85 kilometrów na godzinę – mówi Monika Piłat, szefowa pabianickiej prokuratury.
Jakubowi W. grozi do 8 lat więzienia.