Mieszkanka Pabianic z niepełnosprawnym synem bez pieniędzy. Zawiodła pomoc społeczna?
"Otrzymana pierwsza transza środków finansowych nie była wystarczająca" - tak tłumaczy MOPS w Pabianicach fakt, że matka niepełnosprawnego syna nie otrzymała dodatku pielęgnacyjnego, o czym informuje program "Interwencja" emitowany na antenie Polsatu. Kobieta ma dwóch synów: 15- i 25-latka, z których starszy cierpi na porażenie mózgowe, wodogłowie i autyzm. Mężczyzna nie mówi, niedowidzi, a do tego miewa ataki agresji, w związku z czym wymaga całodobowej opieki. Mieszkance Pabianic przysługuje dodatek pielęgnacyjny w wysokości ponad 2 tys. zł, którego jednak w kwietniu nie otrzymała, co było dla niej dużym dyskomfortem, bo przecież zbliżały się święta wielkanocne. Pieniądze wypłaca Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Pabianicach, ale otrzymuje je od Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
- Świadczenia są przekazywane przez łódzki urząd wojewódzki do wszystkich samorządów terytorialnych, które zgłosiły takie zapotrzebowanie do pierwszego dnia każdego miesiąca. Przelewane jest 50 procent wykorzystanych pieniędzy z zeszłego miesiąca, druga transza miedzy trzynastym a piętnastym dniem danego miesiąca - poinformowała "Interwencję" Dagmara Zalewska z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
Jak się okazuje, przelanych środków nie wystarczyło dla wszystkich. Jak wyjaśnia w rozmowie z "Interwencją" mieszkanka Pabianic, pieniądze miały być wypłacane osobom w kolejności alfabetycznej, a cała procedura miała się zakończyć... na literze "s", tymczasem nazwisko kobiety zaczyna się na "ś".