Łódź. Nie żyje 32-letni Mariusz. Walczył o prawa osób niesamodzielnych
Nie żyje 32-letni Mariusz, znany w całej Polsce z aktywnej walki o prawa osób niesamodzielnych - informuje tvn24.pl. Zmarł 7 lipca w Łodzi. Mężczyzna sam zmagał się z ciężką chorobą, zanikiem mięśni - w wyniku dystrofii Duchenne'a od 7. roku życia nie był już w stanie wstać z łóżka. Mimo to nie miał zamiaru się poddać i choć ledwie ruszał ręką, skończył liceum i studia prawnicze w trybie dziennym na Uniwersytecie Łódzkim. Zawsze wspierała go w tym jego mama Jolanta. 32-latek nie zamierzał poprzestać na własnym rozwoju, podkreślając, że trzeba również walczyć o prawa innych osób niesamodzielnych. Robił to, zwracając uwagę na błędy systemowe w służbie zdrowia i w opiece nad takimi ludźmi. O wszelkich wyłapanych nieprawidłowościach informował media i pisał listy otwarte. Niestety jego choroba cały czas postępowała. Mimo że zabrała Mariusza, on sam zdołał uratować życie co najmniej jednej osoby.
- Mariusz inspirował nas i ludzi wokół niego. Jedna z jego koleżanek ze szkoły średniej mówiła nam, że zawdzięcza naszemu synowi życie. Zobaczyła, z jakimi problemami potrafi sobie radzić Mariusz. Zanim go poznała, liczyły się dla niej imprezy i beztroska zabawa. Zainspirowana naszym dzieckiem zdecydowała się wziąć za siebie, dzisiaj jest wziętym pedagogiem - mówi mama 32-latka w rozmowie z tvn24.pl.
Pogrzeb mężczyzny zaplanowano na środę, 12 lipca, o godz. 12, na cmentarzu rzymskokatolickim św. Franciszka w Łodzi.