Przerażająca zbrodnia

36-latek spłonął na przystanku. Sylwester M. na wszystko patrzył, ale do winy się nie przyznał

2025-01-31 13:55

W przed sądem w Łodzi ruszył w piątek, 31 stycznia, proces Sylwestra M., który jest podejrzany o podpalenie na przystanku tramwajowym 36-latka, co doprowadziło do jego śmierci. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, choć był na miejscu zdarzenia i patrzył, jak płonie ofiara. 34-latkoi grozi maksymalna kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Łódź. 36-latek spłonął na przystanku. Ruszył proces ws. zbrodni

Prawie 30 razy miał używać zapalniczek Sylwester M., by podpalić 36-latka znajdującego się na przystanku tramwajowym przy ul. Pomorskiej w Łodzi. To ustalenia prokuratury, która postawiła oskarżonemu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - jak informuje PAP, w piątek, 31 stycznia, ruszył proces domniemanego sprawcy zbrodni.

Doszło do niej w nocy z 19 na 20 marca 2024 r., a według ustaleń śledczych 34-letni oskarżony podszedł do siedzącego na ławce przy przystanku mężczyzny. Najpierw uderzył go w głowę, zdjął mu czapkę, rzucił ją na ziemię i na chwilę się oddalił. Następnie kilkukrotnie odchodził i powracał do pokrzywdzonego, szturchając go i popychając, po czym w końcu go podpalił.

Sylwester M. nie wezwał pomocy

Gdy poszkodowanego objęły płomienie, Sylwester M. nie wezwał pomocy, tylko stał w pewnej odległości i przyglądał się całemu zdarzeniu. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci Pawła J. był wstrząs pourazowy spowodowany działaniem wysokiej temperatury i ognia.

- Oskarżony i jego ofiara nie znali się. Podczas przesłuchań w toku śledztwa Sylwester M. nie przyznawał się do przedstawionego mu zarzutu i kilkukrotnie zmieniał wersje przebiegu zdarzeń. Prokuratura uznała, że były one niespójne i pozostają w sprzeczności z zebranymi dowodami. Na niedopałku zabezpieczonym w pobliżu miejsca zdarzenia były ślady DNA należące do oskarżonego. Zabezpieczono także trzy jego zapalniczki. Wszystkie były sprawne - informuje depesza PAP.

Co powiedziała matka ofiary?

W piątek przed łódzkim sądem zeznawała m.in. matka ofiary podpalenia. Mówiła, że jej syn nadużywał alkoholu. Ostatni raz spotkała się z nim na kilka dni przed tragicznym zdarzeniem. Ona i inni członkowie rodziny ofiary początkowo nie zdawali sobie sprawy z jej śmierci. Zorientowali się, że może chodzić o 36-latka dopiero po komunikacie policji, co potwierdziły później badania DNA.

Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań.

Mężczyzna spłonął na przystanku. Domniemany sprawca podpalenia zatrzymany
Łódź SE Google News
Autor: