- Sąd w Piotrkowie Trybunalskim przedłużył areszt dla Sebastiana M., oskarżonego o spowodowanie wypadku na A1, ale na tę decyzję wpłynęło zażalenie adwokatki mężczyzny.
- Sebastian M. przebywa w areszcie od końca maja, po ekstradycji ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, i oczekuje na proces.
- W areszcie w województwie śląskim ma status "więziennego celebryty", co wiąże się ze specjalnym nadzorem.
- Jakie szczegóły ujawniono na temat jego warunków aresztowania i co z jego rodziną?
Tak zmienił się Sebastian M. po trafieniu do aresztu. Jest relacja strażników
Sąd w Piotrkowie Tryb. przedłużył niedawno areszt dla Sebastiana M. do 24 grudnia br., choć jego adwokatka Katarzyna Hebda złożyła już zażalenie na tę decyzję. Oskarżony o spowodowanie wypadku na A1 mężczyzna przebywa tam od końca maja, gdy został sprowadzony do Polski w ramach procedury ekstradycji ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
- Sąd oparł się o treść artykułu 249. Kodeksu Postępowania Karnego oceniając, że zebrany materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił zarzucany mu czyn. Zastosował też przesłanki szczególne dotyczące obawy ucieczki lub ukrycia się oskarżonego, obawy matactwa, utrudniania postępowania karnego, a ponadto, z uwagi na grożącą surową karę, w tym przypadku jest to osiem lat więzienia - powiedział PAP sędzia Marcin Oleśko, prezes Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim.
Sebastian M. oczekuje na proces, który rozpocznie się 9 września br., w jednym z aresztów w województwie śląskim, gdzie jak informują "Fakt" strażnicy więzienni, ma "status więziennego celebryty, osoby medialnej". To oznacza, że znajduje się pod specjalnym nadzorem, bo inni więźniowie wiedzą doskonale, o co jest oskarżony mężczyzna. Kierowca BMW przebywa w kilkuosobowej celi, gdzie ma dostarczony przez rodzinę telewizor. Na tym luksusy się kończą, bo każdego z osadzonych obowiązuje limit 6 kg żywności w formie paczki i 9 litrów wody na miesiąc.
- Przebywanie w areszcie śledczym objęte jest o wiele bardziej rygorystycznymi przepisami niż odbywanie wyroku. Aresztowani podlegają ciągłej kontroli. Nie mogą swobodnie przemieszczać się po areszcie. Dwa razy w tygodniu można rozmawiać przez telefon. Takie rozmowy trwają do 10 minut. Spotkania z rodziną odbywają się przez tzw. pleksę. W przypadku M. nie wszyscy z rodziny mają do prawo do widzeń. Ojciec M. jest świadkiem, z tego powodu nie może kontaktować się z synem. To właśnie do ojca Sebastian M. dzwonił tuż po wypadku - podaje "Fakt".
