Kilka dni temu, kryminalni z bałuckiego komisariatu, jadąc ul. Rojną zauważyli w grupie osób stojących na przystanku tramwajowym przy skrzyżowaniu z ul. Kaczeńcową mężczyznę łudząco podobnego do poszukiwanego od kilku tygodni sprawcy rozboju. Postanowili to sprawdzić. Gdy tylko upewnili się, że to właściwa osoba, zatrzymali kompletnie zaskoczonego 40-latka.
ZOBACZ TEŻ: Poszukiwany mężczyzna, który zaatakował kobietę na ul. Uniwersyteckiej. Kojarzysz tę twarz? [ZDJĘCIA]
Poszukiwania mężczyzny rozpoczęły się 27 czerwca br. po tym, jak dopuścił się napadu na kobietę przy ul. Aleksandrowskiej. Sprawca w tym dniu wszedł za pokrzywdzoną do bloku i zaatakował ją w windzie. Grożąc rozbitą butelką, tzw. „tulipanem”, zmusił kobietę do oddania trzech złotych pierścionków.
Poszukiwania mężczyzny rozpoczęły się 27 czerwca br. po tym, jak dopuścił się napadu na kobietę przy ul. Aleksandrowskiej. Sprawca w tym dniu wszedł za pokrzywdzoną do bloku i zaatakował ją w windzie. Grożąc rozbitą butelką, tzw. „tulipanem”, zmusił kobietę do oddania trzech złotych pierścionków.
- Kryminalni krok po kroku sprawdzali wszystkie poszlaki i typowali sprawców. Analizowali skrupulatnie zabezpieczone ślady. Przeglądając nagrania z okolicznych monitoringów na jednym z nich zauważyli potencjalnego sprawcę. Zabezpieczyli jego wizerunek i przekazali pozostałym funkcjonariuszom. Zatrzymany 40-latek przyznał się do tego przestępstwa. Oświadczył, że potrzebował pieniędzy na narkotyki. Zrabowane złote precjoza sprzedał na targowisku przygodnemu nabywcy - opisuje policja.
40-latek usłyszał zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za taki czyn grozi kara nawet do 15 lat więzienia. Sprawa jest rozwojowa i wkrótce 40-latek może usłyszeć kolejne zarzuty za podobne czyny, których dopuścił się na terenie Łodzi.
Policjanci badając jego sposób działania oraz zabezpieczone ślady nabrali podejrzeń, że mógł być sprawcą jeszcze kilku innych napadów. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.