Dziecko w inkubatorze

i

Autor: thinkstockphotos.com

SKIERNIEWICE. Lekarz wyszedł ze szpitala w trakcie ZAGROŻONEGO porodu. Dziecko urodziło się CIĘŻKO chore

2020-05-29 12:27

Zamiast odebrać zagrożony poród, kierownik dyżuru na oddziale położniczo-ginekologicznym szpitala w Skierniewicach, wyszedł sobie jak gdyby nigdy nic z kliniki, a instrukcji udzielał przez telefon. W efekcie dziecko urodziło się ciężko chore. Dziś jest niepełnosprawne. 61-letni lekarz usłyszał właśnie w prokuraturze zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo życia i zdrowia noworodka oraz spowodowanie u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Do porodu doszło 1 kwietnia 2018 roku w jednym z łódzkich szpitali.

- Jak wynika z dokonanych ustaleń, do szpitala około godziny 3:20 zgłosiła się odczuwająca bóle porodowe 38 – letnia kobieta – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Pacjentkę umieszczono w sali porodowej. Już podczas pierwszego badania tętna płodu (KTG) odnotowano nieprawidłowości. Kobiecie podano kroplówki z wywołującą skurcze oksytocyną, aby przyśpieszyć poród naturalny. Trzy kolejne zapisy KTG miały obraz patologiczny, co mogło świadczyć o zagrożeniu płodu – dodaje.
Czas upływał, a nie miał kto podjąć decyzji o przeprowadzeniu w trybie pilnym zabiegu cesarskiego cięcia, bo kierownik dyżuru wyszedł sobie po prostu ze szpitala.

- Kobieta faktycznie pozostawała ona pod opieką pielęgniarek i położonych – tłumaczy Krzysztof Kopania. - Lekarz kontaktował się w tym czasie z personelem medycznym jedynie telefonicznie.

Tymczasem ostatni zapis KTG miał obraz charakterystyczny dla umierającego płodu ze stopniowo obniżającą się częstością akcji jego serca. Ocena zapisów KTG powinna skutkować podjęciem, znacznie wcześniej decyzji o wykonaniu cięcia cesarskiego. Dopiero po godzinie 7, gdy odnotowano praktycznie zanik pracy serca dziecka, inna lekarka obecna w szpitalu, zdecydowała o konieczności pilnego przeprowadzenia porodu tą właśnie metodą. Chłopiec urodził się niedotleniony, przystąpiono do resuscytacji i przewieziono go do oddziału intensywnej terapii Centrum Zdrowia Matki Polki.

- U noworodka doszło do rozwoju niedotlenienia, a w następstwie do powstania nieodwracalnych skutków zdrowotnych, związanych głównie z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego, które biegła zakwalifikowała jako ciężkie kalectwo i ciężką chorobę długotrwałą – dodaje Kopania. - Lekarz podczas przesłuchania w prokuraturze, po zapoznaniu się z opinią biegłych, przyznał, że błędem było nieprzystąpienie wcześniej do zabiegu cesarskiego cięcia. Potwierdził, że opuścił szpital, podając jednakże, że jego nieobecność trwała krótko.
Prokurator tytułem środka zapobiegawczego zastosował wobec podejrzanego zawieszenie w wykonywaniu zawodu lekarza.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Masz podobny temat? Pisz na: lodzkie@se.pl

Andrzej Sośnierz z Porozumienia: Mam ograniczone zaufanie do ministra Szumowskiego [Super Raport]