- Jej stan wciąż jest bardzo zły – mówi se.pl Adam Czerwiński, rzecznik prasowy placówki.
Przypomnijmy: do wypadku doszło w sobotę wieczorem. 44-letni kierowca audi razem z 24-letnią pasażerką jechali al. Włókniarzy w kierunku Katowic. Gdy zbliżał się do skrzyżowania z ulicą Legionów paliło się dla niego czerwone światło, ale upojony alkoholem kompletnie je zignorował.
- Po wjeździe na skrzyżowanie kierowca audi rozpoczął hamowanie, było jednak zbyt późno, uderzył w bok skręcającego w lewo fiata, w którym oprócz kierującego mężczyzny znajdowała się trójka jego dzieci, tj. dwie córki w wieku 17 i 7 lat oraz 13-letni chłopiec – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Wszystkie dzieci trafiły do szpitali, niestety 17-latka jest w stanie zagrażającym życiu. Doznała bardzo skomplikowanego urazu głowy. Przeszła operację neurochirurgiczną i w śpiączce przebywa na OIOM-ie.
- Sprawca wypadku usłyszał zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku drogowego w wyniku którego cztery osoby doznały obrażeń ciała, w tym 17 - latka ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podczas przesłuchania podejrzany przyznał się do zarzutu. Potwierdził, że w sobotę spożywał brandy i piwo – mówi Krzysztof Kopania.
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania. Dziś sąd go uwzględnił. - Na wniosek poleskiej prokuratury sąd aresztował na 3 miesiące 44 - latka, podejrzanego o spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku drogowego w następstwie którego obrażeń doznały 4 osoby, w tym troje dzieci, przy czym w przypadku najstarszego z nich 17 - letniej dziewczynki - ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (pomimo przeprowadzonej skomplikowanej operacji neurochirurgicznej jej stan jest bardzo ciężki ). Podejrzanemu grozi kara pozbawieia wolności w wymiarze do lat 12. Podczas przesłuchania przez prokuratora, które odbyło się w szpitalu, 44 - latek przyznał się do zarzutów - mówi Krzysztof Kopania.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Masz podobny temat? Pisz na: [email protected]