Łódź. Ponad ćwierć miliona złotych za parking na lotnisku
Klient portu lotniczego w Łodzi chciał zapłacić za parking kiss and fly, ale okazało się, że musiałby na to wydać oszczędności życia. Jak informuje dzienniklodzki.pl, mężczyzna zjawił się na lotnisku we wtorek, 1 października, by odwieźć na lotnisku krewną, która czekała na samolot do Londynu. Gdy przykładał kartę do terminala na parkingu, za który miał zapłacić 5 zł, kolejne transakcje zostały odrzucane, ale w końcu się udało. Cała prawda wyszła na jaw w drodze do domu.
Gdy mieszkaniec Łodzi chciał zapłacić za przejazd autostradą i za kawę na stacji benzynowej, okazało się, że jego karta bankowa została zablokowana. Po tym jak zadzwonił na infolinię, dowiedział się, że próbowano z niej pobrać 237 i 195 tys. zł, więc bank ze względów bezpieczeństwa wstrzymał wszelkie transakcje. Mężczyzna zgłosił wszystko władzom lotniska, podejrzewając jednocześnie, że mógł paść ofiarą hakerów. Jednocześnie zwrócił uwagę, że płacąc przy terminalu, niewiele widział, bo świeciło ostro słońce.
Przyjęliśmy reklamację, zajmiemy się nią jak najszybciej
- powiedziała serwisowi dzienniklodzki.pl Wioletta Gnacikowska, rzeczniczka łódzkiego portu lotniczego.
Jak dodała kobieta, klient lotniska nie podał jednak numerów rejestracyjnych swojego pojazdu ani powyższych kwot, przez co wyjaśnienie całego zdarzenia może być trudniejsze.
Listen on Spreaker.