"Wizyta u Łukasza to balsam dla mojej duszy", "Mój boski pierwszy raz!" czy "Jesteś magikiem i cudotwórcą" - to tylko kilka z napisów, jakimi pokryte są ściany jednego z łódzkich salonów fryzjerskich. Początkowo był to pomysł na... nierówne ściany, z czasem stało się to wizytówka tego miejsca. - Klientka wchodzi, widzi napisy i wie, czego się może spodziewać - mówi Elżbieta Zajdel, właścicielka Studio 10 Lutego. - Mam takie wrażenie, że wchodząc i widząc takie pozytywne napisy człowiek się czuje bardziej bezpiecznie. Wie, że skoro przede mną było tam ileś pań i one były zadowolone, to być może ja też będę - dodaje.
Zobacz też: "Fryzjer" z łódzkiego MPK zatrzymany! [AUDIO] To robotnik pracujący na budowie dworca Fabrycznego
Fryzjer od dziecka
Wśród podziękowań można zauważyć, że klientki przyjeżdżają nie tylko z Łodzi czy też z Polski, ale i z zagranicy. Spora część napisów to wyznania dla fryzjera Łukasza Jacha, który mimo młodego wieku (25 lat), już podbija serca i przede wszystkim włosy kobiet (choć nie tylko). - Od dziecka chciałem być fryzjerem. Jak byłem mały moja babcia miała trwałą. Opowiadała mi, że jak mnie usypiała zawsze bawiłem się jej włosami. Poza tym zawsze zazdrościłem koleżankom długich włosów, kitek, loczków, warkoczyków, kokardek, myślałem sobie: "kurczę, dlaczego ja tak nie mogę?" - opowiada Łukasz.
Jego fryzjerskie eksperymenty zaczęły się wcześnie a pasja nie minęła. - Można powiedzieć, że jestem fryzjerem od dziecka. Koleżanki i koledzy przechodzili moje metamorfozy. Do dziś mam jeszcze zdjęcie, na którym widnieje moja zapłakana kuzynka po jednej z takich metamorfoz i ja zadowolony ze swojego dzieła - śmieje się. Szefowa mówi o nim "artysta". - To jest pasjonat. Pasjonat tego, co robi. Te włosy są dla niego niezbędnym do życia składnikiem. Ma pomysły, potrafi rozmawiać z klientkami - to też jest bardzo ważne. Wiele klientek się z nim zaprzyjaźnia, w związku z czym dostajemy na przykład zaproszenia na śluby, na które czesze - opowiada pani Elżbieta.
Kolor i cięcie z otoczenia
Relacje są dla niego bardzo ważne. I otwarty umysł, który podpowiada mu, czasem bardzo szalone, pomysły. A te czerpie z tego, co go otacza - kolorów wypatruje w przyrodzie, cięcia często są wynikiem obserwacji budynków i brył. Startując w konkursach fryzjerskich i czesząc do sesji zdjęciowych potrafi uczesać najbardziej odjechaną fryzurę, taką jak na przykład... but, czy koszyczek. Również klientki w studio coraz częściej decydują się na szalone fryzury i oddają się w jego ręce zupełnie w ciemno. Ich wyznania po wizycie możecie poczytać w GALERII ZDJĘĆ<<