Polecany artykuł:
Do tej pory, jeśli okazało się, że biletomat w komunikacji miejskiej ma awarię, jedyną opcją było wysiąść i poszukać kiosku. W przeciwnym razie na nic zdały się tłumaczenia, kontroler musiał wystawić mandat. Absurdalne przepisy postanowił zmienić radny Bartosz Domaszewicz, który przygotował projekt uchwały znoszącej kary w takich przypadkach. 24 stycznia, na sesji Rady Miasta radni przyjęli uchwałę.
Czytaj też: 14-latek potrącony przez pociąg na Widzewie. ŁKA publikuje film ze zdarzenia [ZOBACZ WIDEO]
Zmiany mają wejść w życie 1 marca. Na ich podstawie, w przypadku awarii biletomatu w pojeździe komunikacji miejskiej, pasażer, który z powodu tej awarii nie był w stanie zakupić biletu na przejazd nie będzie narażony na standardową, wynoszącą 274,40 zł opłatę dodatkową, a zamiast tego, będzie miał dwa wyjścia:
- zapłacić na miejscu kontrolerowi kwotę odpowiadającą wysokości kwoty biletu 60-minutowego (w taryfie normalnej 4,40 zł, w taryfie ulgowej 2,20 zł) - ważne będzie tutaj posiadanie odliczonej kwoty, bądź w przypadku nie posiadania jej przy sobie:
- otrzymać od kontrolera wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej wystawionej na kwotę biletu 60-minutowego, którą trzeba będzie opłacić w terminie 7 dni.
W przypadku nieopłacenia opłaty dodatkowej w terminie 7 dni obowiązywać będzie opłata dodatkowa w wysokości 274,40 zł.
Czytaj też: Jazda miejskim skuterem elektrycznym możliwa na dowód. Policja apeluje o rozwagę [AUDIO]