Luksusowy jacht Piotra Misztala doszczętnie spłonął! Był wart kilka milionów euro. Szokujące słowa biznesmena

2025-07-02 8:39

Luksusowy jacht "Still Alive" należący do Piotra Misztala spłonął doszczętnie w porcie w Denii w Hiszpanii 26 czerwca, gdzie przechodził prace konserwacyjne. Z jednostki zostały tylko boki, a sprawę pożaru badały na miejscu tamtejsza policja i prokurator. Jak powiedział łódzki biznesmen, gdyby płomienie pojawiły się w czasie rejsu, to groziłoby to śmiercią wszystkim osobom podróżującym jachtem.

Spłonął jacht łódzkiego biznesmena Piotra Misztala

i

Autor: Forum; x.com/Radio Łódź Luksusowy jacht "Still Alive" należący do Piotra Misztala spłonął doszczętnie w porcie w Denii w Hiszpanii 26 czerwca, gdzie przechodził prace konserwacyjne

Hiszpania. Pożar luksusowego jachtu biznesmena Piotra Misztala

Jeden jacht Piotra Misztala spłonął, ale kolejny, i to większy, został już zamówiony - poinformował "Dziennik Łódzki". Do zdarzenia doszło w porcie w Denii w hiszpańskiej prowincji Alicante, gdzie cumowała jednostka łódzkiego biznesmena, przechodząc prace konserwacyjne m.in. w postaci polerowania kadłuba i malowania spodu. Mężczyzna miał lecieć do Hiszpanii, by po ponownym wodowaniu popłynąć w rejs, ale kilka dni temu dowiedział się o pożarze.

- Jacht zapalił się samoistnie. Około godziny pierwszej w nocy dostałem telefon, wszyscy przebywaliśmy wtedy w Polsce. Obudzono nas z informacją, że jacht się pali. Na jachcie nikogo nie było, ponieważ nie wolno tam nocować – załoga była w hotelu. Myślałem sobie, że gdyby to wydarzyło się dzień później, mogłoby dojść do tragedii, bo właśnie następnego dnia jacht miał być wodowany. Mieliśmy już kupione bilety, żeby przylecieć i sprawdzić, czy wszystko działa poprawnie – a działało, w stu procentach. Ostatecznie nie polecieliśmy, bo nie było już do czego wracać - powiedział Piotr Misztal Radiu Łódź.

Jacht Misztala był wart kilka milionów euro

Jacht "Still Alive" był wart nawet kilka milionów euro, ale mimo powyższej relacji miejscowe służby badają, czy do pożaru jednostki nie doszło wskutek przestępstwa. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.

- Gdyby stało się to na morzu, podczas rejsu, to wszyscy by pewnie zginęli – dodaje Piotr Misztal w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".

Tymczasem hiszpańskie media poinformowały, że w porcie Denii spłonęły dwie inne, ale znacznie mniejsze łodzie, które wskutek zdarzenia zatonęły.

Łódź SE Google News
Pogrzeb Julii, która zginęła w pożarze rzeszowskiego wieżowca

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki