Pacjentka placówki medycznej w Pabianicach zarażona groźną bakterią
Bakteria klebsiella pneumoniae doprowadziła do tego, że pacjentka jednej z placówek medycznych w Pabianicach musiała zamienić normalne życie na przykucie do łóżka i całodobową opiekę - informuje dzienniklodzki.pl. W 2015 r. kobieta przeszła operację wymiany prawego stawu biodrowego, ale to właśnie w czasie pobytu w szpitalu miało dojść do zakażenia. Kobieta zamiast czuć się lepiej, mocno podupadła na zdrowiu, w związku z czym rok i dwa lata później trafiła do tej placówki. Dopiero w 2018 r. okazało się jednak, że została zarażona groźną bakterią. 63-letnia obecnie kobieta skierowała w 2020 r. pozew przeciwko szpitalowi do Sądu Okręgowego i właśnie doczekała się wyroku. Poszkodowanej zostało przyznane:
- zadośćuczynienie w wysokości 250 tys. zł,
- odszkodowanie w wysokości 52 tys. zł,
- renty od dnia zakażenia (w różnej wysokości),
- comiesięcznej renty od dnia ogłoszenia wyroku w wysokości 8 tys. zł.
Sąd przyznał kobiecie pieniądze. To za mało?
Sąd polegał w tej sprawie m.in. na opinii biegłych, którzy zgodnie stwierdzili, że kobieta doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu. Mimo to adwokatka poszkodowanej zwraca uwagę, że zasądzone pieniądze wcale nie rekompensują w pełni krzywd doznanych przez pacjentkę.
- Druzgocące jest to, że z roku na rok sądy zasądzają coraz niższe kwoty zadośćuczynienia. Choć osobie z zewnątrz zasądzone kwoty mogą się wydawać wysokie, to należy mieć na uwadze, że fakt zakażenia pacjentki wpłynął na całe jej życie oraz na życie bliskich jej osób - mówi serwisowi dzienniklodzki.pl mecenaska Anna Walkiewicz.
Wyrok nie jest prawomocny.