Ponad 200 pamiątek dotyczących łódzkiego Polmosu udało się zebrać podczas konkursu zorganizowanego przez nowego właściciela dawnych Zakładów Przemysłu Spirytusowego. - Pamiątki zbierano prawie rok. Przynosili je najczęściej byli pracownicy firmy lub ich rodziny - mówi reporterce Radia ESKA Eli Piotrowskiej przewodniczący jury, wojewódzki konserwator zabytków Wojciech Szygendowski.
A jest o czym opowiadać. Przez blisko sto lat do łódzkiego Polmosu nie mógł wejść nikt z zewnątrz. Miejsce to było owiane tajemnicą. Dziś, dzięki tym wspomnieniom poznajemy jego historię.
- To była ciężka praca, bo przy produkcji człowiek miał dużą odpowiedzialność - mówi Andrzej Jędrzejczak, jeden z pracowników. Do jego zadań należało między innymi sprawdzanie walorów smakowych alkoholu. - Degustacja polegała nie na tym, żeby się napić, tylko żeby wziąć na język szczyptę alkoholu i zbadać smak, aromat - zapewnia pan Andrzej. - Jak były wątpliwość, była komisja i żeśmy decydowali, czy dany wyrób nadaje się do wyprodukowania czy nie - opowiada.
Wszystkie wspomnienia i anegdoty pracowników spisano, nagrano a pamiątki zebrano. Na ich podstawie najpierw powstanie album opowiadający historię Polmosu, a następnie muzeum.
Więcej o historii Polmosu i pracy w zakładzie w materiale reporterki Radia ESKA Eli Piotrowskiej: