Polecany artykuł:
Pisk opon, ryk silników i smród palonej gumy. Mieszkańcy okolic skrzyżowania ul. Puszkina z Dąbrowskiego w Łodzi nie mają już siły do nocnych "rajdowców". Nie ma dnia, żeby tak zwani "miłośnicy motoryzacji" nie urządzali sobie w tym miejscu nielegalnych wyścigów albo driftu. - Sąsiadka z naprzeciwka miała sypialnię od strony ulicy, musiała przenieść się do pokoju od podwórka, bo niestety nie dało się spać - opowiada pani Katarzyna, która mieszka przy samym skrzyżowaniu. - Zdarzyło mi się kiedyś, że jeden pan wjechał przede mną samochodem na chodnik, więc grozi to potrąceniem, ewentualnie dużym stresem czy też utratą zdrowia - mówi.
Czytaj też: TOP 8 najgorszych skrzyżowań w Łodzi. Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy lub... omijać je szerokim łukiem
ZOBACZ pełny materiał WIDEO reporterki Radia ESKA Patrycji Szynter:
Policja wlepia mandaty
Łódzka drogówka zapewnia, że trzyma rękę na pulsie i reaguje na każde zgłoszenie. - We wtorek patrol ruchu drogowego, który udał się na skrzyżowanie Puszkina z Dąbrowskiego takie osoby ujawnił i tutaj posypały się mandaty - mówi Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki. - Służby są kierowane w tamtym miejscu codziennie, niemniej jednak czasami bywa tak, że nie dojeżdżają, chociażby z uwagi na zdarzenia na terenie miasta - mówi Boratyńska.
Jednak mandaty nie są skuteczne, driftowcy wracają. Trwają już rozmowy z zarządcą drogi na temat możliwego rozwiązania problemu.