Horror na łódzkich Bałutach

Piroman próbował żywcem spalić swojego sąsiada. „To był głupi żart”

2024-02-29 10:41

Najpierw podpalił kilka pergoli śmietnikowych na jednym z łódzkich osiedli, ale najwyraźniej to mu nie wystarczało. Dlatego, kiedy zauważył swojego sąsiada, który spał sobie smacznie na wystawionym przed swój dom materacu, podłożył ogień pod jego posłanie. Na całe szczęście Sławomir F. (58 l.) w porę zorientował się z zagrożenia i zerwał się na równe nogi. Piroman, który chciał go spalić żywcem stanął właśnie przed sądem.

Oskarżony Marcin O. (34 l.) na swoje utrzymanie zarabiał jako trener personalny. Wydawało się, że prowadzi ustatkowany tryb życia, ale ewidentnie musiał skrywać swoje inne, ponure oblicze.

W czerwcu 2022 roku łódzkim osiedlem „Pojezierska” na Bałutach, gdzie mieszkał, wstrząsnęła seria nocnych pożarów pergoli śmietnikowych. Spłonęło pięć takich obiektów, a za każdym razem strażacy, którzy gasili płomienie, stwierdzali podpalenia. Łączne straty oszacowano na około 100 tysięcy złotych.

Piroman jednak na tym nie poprzestał. Nocą 22 czerwca zawędrował na podwórko kamienicy, w której mieszka jego sąsiad Sławomir F.. Mężczyzna, korzystając z pięknej, letniej nocy, spał na dworze na ustawionym pod ścianą swojego mieszkania materacu.

Widząc go Marcin O. wyciągnął zapalniczkę, a następnie zapalił posłanie, które dość szybko stanęło w ogniu. Potem wyciągnął telefon komórkowy i zaczął filmować. Jego niedoszła ofiara wyczuwając niebezpieczeństwo w ostatniej chwili zdołała uciec i zadzwonić po pomoc. Piroman uciekł i zabarykadował się w swoim mieszkaniu. Został jednak zatrzymany i trafił do aresztu.

Przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się właśnie jego proces. Jest oskarżony o serię podpaleń pergoli oraz usiłowanie spowodowania o pana Sławomira ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W trakcie procesu Marcin O. przyznał się jedynie do podkładania ognia pod śmietniki. - Panu Sławomirowi nie chciałem zrobić żadnej krzywdy – mówił. - To był z mojej strony po prostu głupi żart.

Może za niego słono zapłacić, bo grozi mu za to od 3 do 20 lat więzienia.

Chciał spalić żywcem sąsiada. Teraz tłumaczy, że "to był głupi żart"