Można walić młotkiem i bejsbolem, kopać,rzucać talerzami rozcinać kanapy - jednym słowem totalna demolka. A wszystko po to, by pozbyć się złych emocji i odreagować stres. W Łodzi na Zdrowiu - przy ul. Władysława Syrokomli jest "pokój furii" - w pełni wyposażony, w którym można zniszczyć dosłownie wszystko. W pokoju furii była reporterka Radia ESKA Ela Piotrowska, demolce oddał się Krystian, który z "pokoju furii" korzysta już drugi raz.
- Dużo rzucania - monitorem w telewizor, skakanie, kopanie, uderzanie dużym bejsbolem, małym bejsbolem, młotkiem... Krew się polała - mówi Krystian, ale - jak dodaje: - Ulżyło, wyluzowałem, już mogę o paru rzeczach nie myśleć, mogę zająć się pracą.
Tak wygląda prawdziwa demolka w pokoju furii:
Łódzki pokój furii odwiedzają biznesmeni, lekarze...
W czasie, gdy za drzwiami miała miejsce demolka, o pokoju furii opowiadał nam jego właściciel, Zdzisław Hoffmann. - Każdy sprzęt, który tutaj jest można rozerwać, można fotelem rzucać, jak ktoś ma siłę można i kanapą rzucić. Ten pokój powstał po to, żeby po prostu się w nim wyżywać - mówi. I zapewnia: - Tu nie przychodzą agresywni ludzie, którzy po prostu chcieliby kogoś pobić. Totalną demolkę robią często zestresowani biznesmeni, adwokaci, lekarze i narzeczeni tuż przed ślubem.
Z pokoju furii można "skorzystać" po wcześniejszej rezerwacji. 30 minut demolki to koszt 150 zł za jedną osobę. Maksymalnie, w tym samym czasie do pokoju mogą wejść dwie osoby (200 zł).
Jak wyglądała demolka w pokoju furii? O swoich emocjach reporterce Radia ESKA Eli Piotrowskiej opowiadał tuż po demolce fryzjer Krystian, posłuchajcie: