Do zdarzenia doszło w minioną sobotę 18 sierpnia) około godziny 20:30. W Rawie Mazowieckiej policjanci zauważyli jadącą ulicą Słowackiego mazdę, której kierowca nie włączał świateł mijania.
- Kiedy próbowali zatrzymać samochód do kontroli, kierowca gwałtownie przyśpieszył. Uciekał przed radiowozem ulicami miasta zmuszając prawidłowo jadące samochody do hamowania. Pojechał na rondzie pod prąd i dalej przez miasto z prędkością przekraczającą 100 km/h. Na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Konstytucji 3-go Maja uderzył w sygnalizator świetlny. Pomimo tego kontynuował ucieczkę. Na drodze serwisowej przy trasie S8 nie zapanował nad pojazdem, uderzył w betonową barierę zabezpieczającą i zjechał do rowu. Dalej próbował uciekać na pieszo - opisuje Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.
CZYTAJ: Miał być fajny wypad pod namioty, skończyło się tragedią. 25-latek utopił się podczas wieczornej kąpieli w Rydwanie
Policjanci zatrzymali mężczyznę i obezwładnili. Na tylnym siedzeniu rozbitej mazdy policjanci znaleźli siedzącą w foteliku płaczącą i przerażoną dziewczynkę, córkę kierowcy.
Badanie wykazało, że 29-letni łodzianin miał niemal promil alkoholu w organizmie. Do Rawy przyjechał na wczasy. Po wytrzeźwieniu w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty kierowania pod wpływem alkoholu, niezatrzymania się do kontroli oraz narażenia swojej córki na utratę życia lub zdrowia. Grozi mu za to kata do 5 lat więzienia.
Dziewczynka na szczęście nie odniosła obrażeń. Po zbadaniu przez lekarza została przekazana matce.