Akcja gaśnicza kościoła w Mileszkach (przy Pomorskiej 445) rozpoczęła się po godz. 4 nad ranem i zakończyła po około pięciu godzinach. Na miejscu pracowało 17 zastępów straży pożarnej. W pożarze nikt nie ucierpiał, ale drewnianego budynku nie da się już uratować. Ogień wybuchł na dachu kościoła. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce pożar był już rozwiniętej - mówi reporterce Radia ESKA Eli Piotrowskiej rzecznik straży pożarnej Arkadiusz Makowski. - Strażacy z pierwszej jednostki, która weszła do kościoła niestety musieli się szybko ewakuować. Pożar był na tyle rozwinięty, szybko się rozprzestrzenił na części dachu, było bardzo silne promieniowanie cieplne, które nie pozwoliło na działanie strażaków w środku. Musieliśmy cały sprzęt rozstawić wokoło kościoła - relacjonuje.
Jedyne, co udało się uratować, to stojącą 10 metrów dalej dzwonnicę kościoła oraz kilka drobnych rzeczy z prezbiterium, jak szaty liturgiczne, kielichy. Według wstępnych ustaleń przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej.
Na miejscu była reporterka Radia ESKA Ela Piotrowska. - Gaszenie było utrudnione - w pobliskich hydrantach było bardzo niskie ciśnienie. Strażacy musieli korzystać ze znajdującego się kilkadziesiąt metrów dalej basenu przeciwpożarowego oraz cystern - relacjonuje.
Kościół św. Doroty w Mileszkach był jednym z najstarszych zabytków w Łodzi. Posłuchaj relacji strażaków i okolicznych mieszkańców: