Oskarżony Piotr M. podczas rozprawy przeprosił za tragedię, do której doprowadził, wyraził też skruchę. Prosił też sąd o danie mu szansy na nowe życie.- Zbłądziłem bardzo, zdarzyło się. Mam świadomość, że będę z tym żył do końca swoich dni. W areszcie nie sprawiałem nikomu kłopotu, starałem się skupić na pracy.
Obrońca motorniczego, mecenas Paweł Kozanecki podważa dotychczasowe ustalenia sądu, jakoby motorniczy głęboko zasnął w tramwaju po spożyciu alkoholu. Mecenas uważa, że przyczyną braku kontroli mogła być padaczka. - Raz sąd wskazywał, że oskarżony stracił przytomność po alkoholu, innym razem, że przysnął. To raziło dowolnością. Istotą rozstrzygnięcia tej sprawy jest stwierdzenie, co tak naprawdę spowodowało, że oskarżony wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie.
Zobaczmy wystąpienie mec. P. Kozaneckiego:
Prokurator domaga się oddalenia apelacji w całości i utrzymania kary 13,5 roku więzienia.
Sąd odrzucił wniosek obrońcy o przeprowadzeniu dodatkowych badań psychiatrycznych oskarżonego. Przypomnijmy-do tragedii doszło w styczniu 2014 roku w centrum Łodzi. Sąd Apelacyjny ma ogłosić wyrok 27 września.