Do niecodziennego zdarzenia miało dojść w połowie grudnia. Wierni zauważyli, że z oka Matki Boskiej spływają "łzy", co od razu wywołało nie lada sensację. W świątyni zaczęły pojawiać się osoby zaciekawione tym "cudem".
Do łódzkiej katedry wybrali się dziennikarze Radia ESKA, by sprawdzić czy plotki o "płaczącej" Matce Boskiej są prawdziwe. Potwierdzili, że rzeczywiście na obrazie widać ślad płynącej cieczy, jednak czy to faktycznie łzy - ciężko to stwierdzić.
- Przyjechałam specjalnie zobaczyć, jak wygląda obraz Matki Boskiej. Nie wierzę do końca w zjawiska nadprzyrodzone, ale biorąc pod uwagę fakt, że obraz znajduje się w miejscu świętym, do tego zbliża się Boże Narodzenie, myślę, że to przedświąteczny cud - powiedziała reporterom Radia ESKA kobieta, która pojawiła się w katedrze.
- Pewnie, to jakiś znak, ale nie wiem czy dobry czy zły, nie znam się na tym. Ale jakąś krople na obrazie faktycznie widać - dodał inny wierny.
Mówi się, że łzy pojawiające się na obrazach i figurach świętych nie są dobrą przepowiednią i najczęściej zwiastują coś złego. Nie jest to zjawisko nowe. Do podobnych sytuacji, gdy łzy pojawiały się na obrazie Matki Boskiej, dochodziło m.in. w katedrze w Lublinie, Maasmechelen w Belgii, w Syrakuzach na Sycylii, czy w Akita w Japonii.
Kościół oficjalnie nie wypowiada się w sprawie "cudu". Łódzka Kuria Metropolitalna nie skomentowała tej sytuacji.