Ulica Piotrkowska to najbardziej reprezentacyjne miejsce w centrum Łodzi, często odwiedzane przez mieszkańców, a dla turystów odwiedzających to miasto wręcz "pozycja obowiązkowa". Piękny deptak wśród zabytkowych kamienic, liczne sklepy i lokale gastronomiczne - to wszystko przyciąga tłumy mieszkańców i turystów. Niestety przyciąga też patologię, która psuje wizerunek tego miejsca.
Zaczepiają, żebrzą, awanturują się
Przesiadujący całymi dniami, często pijani osobnicy, którzy zaczepiają przechodniów żebrząc o pieniądze czy papierosa, awanturujący się, załatwiający potrzeby fizjologiczne w przypadkowych miejscach, to niestety codzienny obrazek na Piotrkowskiej. Mieszkańcy i turyści, którzy chcą miło spędzić czas, często wracają stąd z niemiłymi wspomnieniami.
Spotkanie przy kawie czy lodach w jednej z tutejszych kawiarni często kończy się zaczepianiem przez "tubylców", którzy podchodzą do stolików i próbują wymusić jakieś drobne pieniądze, papierosa czy cokolwiek innego, a gdy spotkają się z odmową, stają się jeszcze bardziej nachalni, a niekiedy też reagują agresją.
Innym, równie częstym obrazkiem są całe grupy osób, które spożywają alkohol, zaczepiają przypadkowe osoby, robią dużo hałasu i często też wszczynają awantury. Zdarzają się też bójki.
Jak czytamy w "Dzienniku Łódzkim", na Piotrkowskiej dochodzi również do kradzieży. "Widziałem kiedyś, jak jedna z tych osób podeszła do stolika i bezczelnie sięgnęła po zamówiony kieliszek wódki" - mówi w rozmowie z gazetą jeden z mieszkańców.
Gdzie są służby?
Gdzie w takim razie są służby odpowiedzialne za porządek w mieście? Teoretycznie wszystko jest w porządku. Jak twierdzą władze miasta, nie ma systemowych rozwiązań.
- W takich sytuacjach należy wzywać straż miejską - informuje w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" Paweł Śpiechowicz, Rzecznik Prasowy Prezydenta Miasta Łodzi.
Wstydliwe zjawisko jednak istnieje od lat. Szczególnie nasiliło się w czasie pandemii, gdy na Piotrkowskiej brakowało doraźnej kontroli, gdyż patrole straży miejskiej zostały oddelegowane do innych celów. Pandemia dawno się skończyła, jednak problem pozostał nierozwiązany.