Rower na dachu chińskiego baru przy Rynku Barlickim - taki widok zdziwił przechodniów, ale zapewne niezbyt przesadnie. Niestety, to nie pierwszy przypadek zostawienia roweru publicznego w dziwnym miejscu. W czerwcu ktoś wciągnął dwukołowiec na dach jednej z hal Górniaka. Do jego ściągnięcia potrzebna była straż pożarna. Istniało ryzyko, że rower się zsunie, na szczęście obyło się bez ofiar "żartownisia". Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu, a sprawą zajęła się policja.
Niestety, jak pokazuje nasze zestawienie TOP 6 dziwnych przypadków Łódzkiego Roweru Publicznego, system bije rekordy - nie tylko frekwencji użytkowania, ale i głupoty... ZOBACZCIE sami!<<
Tymczasem, przypomnijmy, że każdy rower posiada nadajnik GPS, dzięki czemu operator może śledzić kto wypożycza rower, z której stacji, jakimi przejeżdża trasami, a także gdzie go zostawia.