Hanna Zdanowska została skazana przez sąd pierwszej instancji na karę 20 tysięcy złotych grzywny za poświadczenie nieprawdy w dokumentach bankowych. Obrona w procesie apelacyjnym domaga się uniewinnienia.
Obrońca Bartosz Tiutiunik złożył wniosek o zawieszenie postępowania do czasu, gdy unijny Trybunał rozstrzygnie, czy obecne polskie sądy wciąż są niezawisłe. Jak sugerował, ostatnie zmiany w sądownictwie odbierają sędziom niezależność, a ucierpieć może na tym jego klientka - jako kandydat partii opozycyjnej na prezydenta Łodzi. Sąd wniosek uznał za bezzasadny.
>>W weekend załamanie pogody! Przed nami ochłodzenie, ulewy i wichury! [PROGNOZA POGODY]
Posłuchajcie materiału Grzegorza Mnicha:
Mecenas Tiutiunik domagał się następnie wykluczenia ze składu orzekającego sędzi sprawozdawcy, twierdząc, że może ona liczyć na awans i być stronnicza. Również i ten wniosek został odrzucony. Zdaniem prokuratora, robienie na siłę ze sprawy kryminalnej procesu politycznego jest nieporozumieniem. W dalszej części rozprawy obrońca przekonywał, że Hanna Zdanowska nie popełniła przestępstwa, ponieważ bank nie był pokrzywdzony.