Marcin Masłowski usiadł na fotelu z niepewną miną. Od dawna jest przyzwyczajony do swojej fryzury i zawsze chodzi do zakładu na Retkini. A teraz miał go ostrzyc Piotr Bors, który przecież nie jest zawodowym fryzjerem. Już pierwszy ruch maszynką był zapowiedzią, że litości nie będzie i zwycięzca dotrzyma warunków zakładu. Rzecznikowi zostało na głowie mniej niż 5 milimetrów. Precyzyjne ruchy dyrektora czujnie obserwował znany stylista Jacek Olejniczak, który był gotowy ruszyć na ratunek. Okazało się, że nie ma takiej potrzeby, bo Piotr Bors doskonale poradził sobie w nowej roli. - W skali od 1 do 5 za to strzyżenie przyznaję 4,5 - śmiał się Jacek Olejniczak i zaproponował pracę u siebie, od zaraz.
Marcin Masłowski przyznał, że taka krótka fryzura nie jest jego marzeniem, ale warto było się poświęcić, bo bezrobocie w Łodzi jest najniższe od 30 lat. Zapewnił, że dałby sobie nawet całkiem ogolić głowę, byle tylko wszyscy w mieście mieli pracę.
A co na prawie łysego rzecznika powie prezydent Hanna Zdanowska? Marcin Masłowski wolał nie czekać na reakcję zaskoczonej szefowej i uprzedził ją na Facebooku. Jest przekonany, że pani prezydent będzie szczęśliwa, że bezrobocie w Łodzi wynosi 4,9 procent, więc mu się upiecze.
Ela Piotrowska/ESKA Łódź