- W Łodzi doszło do brutalnego podwójnego zabójstwa, w którym zginęły dwie kobiety.
- Podejrzany, 35-letni Ukrainiec, przyznał się do zadania 12 ciosów nożem jednej z ofiar i uduszenia drugiej; motywem zbrodni były jego złe relacje z 63-latką i dług finansowy.
- Sprawca próbował zatrzeć ślady przestępstwa, podpalając mieszkanie.
- Jakie są dalsze losy podejrzanego i czy sąd zastosuje tymczasowe aresztowanie?
Łódź. Podwójne zabójstwo na ul. Łanowej. Sąsiedzi przerażeni
Kara maksymalna dożywotniego pozbawienia wolności grozi 35-latkowi, który przyznał się do zabicia dwóch kobiet w mieszkaniu przy ul. Łanowej w Łodzi. Motywem zbrodni były "złe relacje osobiste i możliwe rozliczenia finansowe w kwocie 7 tys. zł." podejrzanego z 63-latką - obydwoje byli obywatelami Ukrainy. Mężczyzna zadał jej 12 ciosów nożem, a 88-latkę, którą opiekowała się młodsza z kobiet, udusił, bo bał się, że seniorka go rozpozna. Po zbrodni podpalił kołdrę na łóżku drugiej z ofiar, licząc na to, że pożar pomoże zatrzeć ślady przestępstwa.
W środę, 1 października, sąd w Łodzi rozpatrzy wniosek tamtejszej prokuratury o tymczasowe aresztowanie Ukraińca. 35-letni mieszkaniec miasta nie był do tej pory karany. Mężczyzna był jedną z 4 osób zatrzymanych w tej sprawie, bo dwie inne zostały wcześniej zwolnione do domu. Zapadła również decyzja wobec 32-latka.
- Ten mężczyzna również został zwolniony do domu - przekazał "Super Expressowi" w środę, 1 października, Paweł Jasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Podwójne zabójstwo na Teofilowie to wielka trauma dla sąsiadów ofiar. Jak informuje Wirtualna Polska, 88-latka była jedną z pierwszych mieszkanek bloku przy ul. Łanowej, a wszyscy mieszkańcy ciepło ją wspominają. Na początku, z uwagi na pożar, nikt zresztą nie podejrzewał, że kobieta została zabita.
- Boże kochany. Ogromna tragedia. Zginęła niewinna kobieta. Ja z panią Marianną jako pierwsze wprowadziłyśmy się do tego bloku. Znałyśmy się tyle lat. Ostatnio miała gorsze zdrowie, mniej wychodziła, ale zawsze to była uśmiechnięta kobieta. Nie wyobrażam sobie, jak cierpiała - powiedział jedna z sąsiadek seniorki.
