Pan Maciej pierwsze kroki w Ochotniczej Straży Pożarnej stawiał jeszcze jako dziecko, w grupach młodzieżowych. Pasja ratowania życia i mienia innych ludzi została mu do dziś. Mężczyzna zawodowo zajmuje się utrzymaniem zieleni w Pabianicach. Akurat, gdy przyszedł alarm o pożarze jednego z miejscowych domów, był w pracy. Kosił specjalnym traktorkiem trawę w parku.
- Niewiele się namyślając, postanowiłem pojechać tą kosiarką do mojej jednostki - opowiada. - Do przejechania miałem około 2 kilometrów. Traktorek jest dopuszczony do ruchu po drogach publicznych, ma specjalny żółty kogut.
Przyjazd kosiarką pod OSP wzbudził niemałe zamieszanie wśród jego kolegów. - Zawsze przyjeżdżałem samochodem, ale w tym wypadku uznałem, że życie i zdrowie ludzi oraz ich majątek są najważniejsze. Nie było chwili do stracenia - mówi.
Pan Maciej zaparkował swój pojazd pod jednostką i biegiem pognał do budynku, gdzie przebrał się w strój strażacki, a potem wozem bojowym pojechał na akcję. W jednym z domów paliły się zlokalizowane na poddaszu akumulatory od instalacji fotowoltaicznej. Z ogniem w sumie walczyło 23 strażaków. Pożar udało się ugasić.