To kibic WIDZEWA spłonął w aucie pod Zgierzem. Jego koledzy WSPIERAJĄ teraz rodzinę zmarłego

2020-06-16 12:47

W tragicznym wypadku, do którego doszło w sobotni poranek pod Zgierzem zginął jeden z kibiców Widzewa z Łęczycy Dawid M. (26 l.). Mężczyzna spłonął w swoim aucie, które uderzyło w przydrożne drzewo. Teraz jego koledzy wspierają finansowo mamę zmarłego.

Przypomnijmy: był słoneczny sobotni poranek, dochodziła godzina 9.30. Dawid M. jechał swoim czarnym mercedesem drogą krajową nr 91 z Łęczycy w kierunku Łodzi. Dotarł jedynie do miejscowości Wróblew koło Zgierza. Tam na oczach innych kierowców rozegrały się dramatyczne sceny.

Nie wiadomo na razie, czy zasłabł, zasnął czy też może oślepiło go słońce. - Nagle z nieznanych przyczyn zjechał z drogi na przeciwległy pas ruchu, następnie zjechał na pobocze i uderzył w drzewo – mówi młodszy aspirant Robert Borowski ze zgierskiej policji.

Przód samochodu został kompletnie zmiażdżony, a po sekundach auto zaczęło się palić. Płomienie buchały na prawo i lewo, a uwięziony w kabinie kierowca nie był w stanie się z niej wydostać. Świadkowie wypadku chcieli stłumić ogień gaśnicami samochodowymi, ale na nic to się zdało. Po chwili na miejsce przyjechali strażacy, oni jednak nie byli już w stanie pomóc Dawidowi. Jego zwęglone zwłoki leżały na przednim siedzeniu.

Mężczyzna był zapalonym kibicem drużyny piłkarskiej Widzewa Łódź. Jego koledzy z trybun chcą teraz pomóc finansowo pogrążonej w żałobie matce zmarłego. W internecie zorganizowali zbiórkę pieniędzy, z której dochód będzie przeznaczony na pokrycie m.in. kosztów pogrzebu. W ciągu trzech dni uzbierali już 10 tysięcy złotych.
Zbiórka prowadzona jest TU.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj


Masz podobny temat? Pisz na: lodzkie@se.pl

Koszmarny wypadek pod Zgierzem. Kierowca spłonął w swoim aucie