Tosia zmarła w męczarniach. Sąsiedzi słyszeli, jak ktoś rzuca nią o ścianę. Rozpoczął się proces

2025-06-13 10:52

Przed sądem w Łodzi rozpoczął się w czwartek, 12 czerwca, proces Tomasza L., który jest oskarżony o zabicie psa swojej byłej partnerki. Według ustaleń prokuratury suczka o imieniu Tosia zmarła w wyjątkowo tragicznych okolicznościach, bo 23-latek bił ją pięściami, a później rzucał nią o ścianę i biurka. Jak dodają śledczy, świadkiem tych zdarzeń była również kobieta, która jednak nie reagowała.

Łódź. 23-latek oskarżony o zabicie psa. Jego właścicielka nie reagowała?

i

Autor: Shutterstock (2) Przed sądem w Łodzi rozpoczął się w czwartek, 12 czerwca, proces Tomasza L., który jest oskarżony o zabicie psa swojej byłej partnerki, zdj. ilustracyjne

Łódź. Ruszył proces 23-latka, który zabił psa

Dwie osoby zasiadły na ławie oskarżonych w związku za zabiciem psa w mieszkaniu przy ul. Marynarskiej na Bałutach w Łodzi - informuje "Dziennik Łódzki". To Tomasz L. i jego była partnerka Anastazja S. Do zdarzenia doszło w październiku ub.r., choć 23-latek miał się znęcać nad suczką o imieniu Tosia już od lipca. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna bił zwierzę otwartą dłonią i pięściami, i to w dodatku po całym ciele, kopał i ciągnął za smycz. Feralnego dnia sąsiedzi pary słyszeli, jak ktoś rzuca pieskiem o ścianę.

- Sprawa jest wyjątkowa. A to ze względu na stopień bólu i cierpienia zadanego zwierzęciu. Oskarżony okładał małego psa pięściami, po czym chwycił go z nogi i uderzył o ścianę i blat biurka. Po tych razach nastąpiła agonia i ciężko ranny pies wkrótce skonał. Dlatego sprawca usłyszał zarzut zabicia psa oraz znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności - powiedziała prokurator Ewa Popińska z Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty, którą cytuje "Dziennik Łódzki".

Jak informują śledczy, na los Tosi miała w ogóle nie reagowała jego 21-letnia właścicielka, która w dodatku miała pomagać mężczyźnie w ukrywaniu się przed policją. Gdy na miejsce tragedii wezwano mundurowych, kobieta zadzwoniła do ówczesnego partnera, by go ostrzec - dzięki tej informacji Tomasz L. wyrzucił swój telefon komórkowy i udał się do mieszkania przy ul. Zielonej, gdzie jednak i tak znalazła go policja.

Na pierwszej rozprawie w czwartek, 12 czerwca, sąd zdecydował o skierowaniu Anastazji S. na badanie psychiatryczne, natomiast jej były partner, który mimo wcześniejszego aresztowania odpowiada za przestępstwo z wolnej stopy, nie pojawił się na sali. Obydwoje byli już wcześniej karani.

Ksiądz zaatakował psa
Łódź SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki