Zmiany nazw ulic wciąż budzą w Łodzi spore emocję. Najwięcej Plac Zwycięstwa, który ma nosić imię Lecha Kaczyńskiego. Oburzenie wywołała też decyzja, że w ramach dekomunizacji ulica Witolda Wandurskiego ma zostać przemianowana na ul. Kazimierza Kowalskiego, przedwojennego lidera łódzkich narodowców, o którym pisano że to "wróg numer jeden żydostwa". - To kompromitacja - mówi łódzka posłanka, szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. - Próba nazwania ulicy imieniem Kazimierza Kowalskiego, czyli człowieka, który był antysemitą, który był człowiekiem, który wyraźnie szczuł na środowisko żydowskie przed wojną, to jest przykład, jak ograniczone myślenie ma Prawo i Sprawiedliwość. I teraz bardzo ważny jest sprzeciw społeczeństwa. Ważne jest to, żeby mieszkańcy bardzo jasno powiedzieli, że nie życzą sobie takich zmian - mówi posłanka.
Zobacz też pełną listę proponowanych zmian nazw ulic w Łodzi<<
Dyrektor biura wojewody łódzkiego Tobiasz Bocheński przyznaje, że w sprawie ulicy Kowalskiego zawiniły służby wojewody. - Jest to nasz błąd, łodzianie mają rację. Jest to wtopa. Te wypowiedzi, które zostały znalezione przez dziennikarzy nie zostały odnalezione w czasie kwerendy bibliotecznej przez urzędników. Oczywiście, przyznajemy się do błędu. Przepraszamy, ponieważ słowa pana Kowalskiego były haniebne i niegodne - przyznaje urzędnik.
Od nowego roku ulica Wandurskiego będzie zmieniona na Leopolda Tyrmanda. Środowiska narodowe nie zgadzają się z tym i chcą by nosiła imię Kazimierza Kowalskiego. W tej sprawie wystosowały list do wojewody łódzkiego.
Więcej na ten temat w materiale reporterki Eli Piotrowskiej, posłuchajcie: