- Oskarżona podrobiła podpisy na umowach prowadzenia rachunków w bankach i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadziła firmy pożyczkowe do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wprowadzając jednocześnie w błąd co do danych pożyczkobiorców. Z tego procederu uczyniła sobie stałe źródło dochodu – grzmiał prokurator przed sądem. Według niego kobieta otwierała na cudze dane konta w bankach, by uwiarygodnić się przy podpisywaniu umów z firmami udzielającymi pożyczek. W ten sposób wyłudziła aż 300 tysięcy złotych.
Wykorzystywała przy tym dostępne jej z racji pełnionego stanowiska imiona, nazwiska i adresy petentów urzędu skarbowego.
Przed sądem Gabriela B. przyznała się do winy. Wyznała, że do oszustw zmusiła ją jej sytuacja osobista.
- Zostałam nałogową hazardzistką – opowiadała. - Wpadłam w długi, z których nie potrafiłam się wygrzebać. Brałam więc pożyczki. Część z nich przeznaczałam na spłatę zobowiązań, a część na hazard.
Kobiecie grozi teraz do dwunastu lat więzienia. Kolejna rozprawa z jej udziałem odbędzie się 20 grudnia. Była urzędniczka na wyrok oczekuje w areszcie śledczym.