Łódź. 20-latek zmarł po wyciągnięciu z auta. Dantejskie sceny na stacji benzynowej
Nie żyje 20-latek, który został zaatakowany przez dwóch mężczyzn na stacji benzynowej przy ul. Wojska Polskiego w Łodzi. Jak informuje prokuratura, do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek, 20 lipca, gdy chłopak zatrzymał się tam swoim renaultem, którego pasażerką była ponadto 15-16-letnia dziewczyna. W czasie szarpaniny napastnicy wyciągnęli kierowcę z auta i odjechali, a nastolatce udało się uciec. Chwilę po napadzie 20-latek udał się w stronę pobliskiego pasa zieleni, gdzie przewrócił się, tracąc funkcje życiowe. Zobaczył to przypadkowy świadek zdarzenia, który wezwał na miejsce służby ratownicze, ale na pomoc było już za późno. Na czwartek zaplanowano sekcję zwłok denata, ale sprawcy ataku są nadal poszukiwani - nie wiadomo na razie, czy ich zachowanie miało bezpośredni związek ze śmiercią chłopaka.
- Zlecone zostaną także badania pod kątem ustalenia, czy pokrzywdzony nie znajdował się pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Ustalamy również, czy pokrzywdzony i napastnicy wcześniej się znali. Nie jest wykluczone, że to, co wydarzyło się na stacji benzynowej, było kontynuacją sytuacji, która wydarzyła się wcześniej - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Do tej pory zostały przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczono zapisy monitoringu. Trwają przesłuchania świadków.